Ponieważ jako potrójny agent PiS, udający, że nie lubi PiS, ale jest też misjonarzem (#pdk) muszę uwiarygadniać swoją przykrywkę pszczelarza, to wrzucę dla was coś o pszczołach.
Jak pisałem kilka tygodni temu, miód rzepakowy wyszedł mi całkiem nieźle, choć przyroda wystartowała o 4 tygodnie za szybko i większość pszczelarzy w moim regionie narzekała na brak przygotowania i słabe zbiory.
Jestem już po drugim miodobraniu - miodu akacjowego. Tutaj już nie było pośpiechu, bo pasieka była przygotowana w 100 procentach. Pogoda była wręcz idealna:
- nie było burz i wichur. To ważne, bo wystarczy jedna burza, albo choćby krótkie załamanie pogody i akacja kapryśnie przestaje nektarować.
- pogoda była wręcz idealna, niezbyt gorąco, nie było też chłodu.
- Jednak problemem była susza. Akacja nie dawała nektaru obficie.
Dlatego zbiory akacjowego miodu mam o około 30% niższe niż w zeszłym roku.
Teraz przygotowuje pszczoły do zbioru miodu lipowego. Lipa zaczyna powoli rozwijać swoje kwiaty. Myślę, z E za 2-3 tygodnie będę miał ostatnie miodobranie, chyba, że - jak to często bywa - trafi mi się jakiś nieoczekiwany, dodatkowy zbiór, np. miodu gryczanego, faceliowego, słonecznikowego itp.
Pozdrawiam. Potrójny agent, pseudonim "@_Pszczelarz_"


