#polityka
Odnośnie wiadomo której sytuacji. Z jednej strony jest satysfakcja, że nie pozostali bezkarni, ale ta satysfakcja jest trochę przytłumiona świadomością, że żyję w kraju, w którym do takich akcji dochodzi.
K⁎⁎wa, prezydent ukrywa przestępców w pałacu prezydenckim. Ministrowie popełniają przestępstwa. Jedna część SN (SĄDU NAJWYŻSZEGO, k⁎⁎wa!) orzeka tak, druga tak. Środek Europy, XXI wiek. Co to ma być w ogóle? Ale to nawet nie to mi tę satysfakcję najbardziej przytłumia. Przytłumia mi ją myśl, że chciałbym żyć w kraju, w którym będzie spokój. Bo teraz to zaś będzie kwik, ryk, c⁎⁎j wi co na ulicy. Jedno stado będzie jeszcze bardziej szczekać na drugie, drugie będzie się rwać do gryzienia pierwszego.. I nie, nie jestem wolnomyślicielem ponad to - sam jestem dość bardzo w jednym stadzie. Ale wolałbym, żeby tych stad w tym kraju też nie było. Albo, żeby były stada klarnecistów i saksofonistów, zwolenników art deco i art noevaux
Więc mnie to cieszy, ale też i martwi.
Dodaję fotkę "prezydenta", żeby się już całkiem załamać

