@RzecznikHejto Mógł się Tobie taki idiota wpieprzyć pod koła, a Ty (żeby go nie rozjechać) odbić w lewo i na przykład uderzyć w auto jadące z naprzeciwka, które z kolei poleciałoby w jadący za Tobą autobus z niedoświadczonym kierowcą w środku. Wyobraź sobie ile szkody może narobić tylko pijany rowerzysta, a nawet sam pieszy.
Bądz umiarkowanym pesymistą i zacznij korzystać ze swoich (i nie tylko swoich) doświadczeń. Oraz z wyobraźni.
Ruch drogowy to wiele składowych i to bardzo dynamicznie zmiennych.
W artykule jest napisane: Jechał pijany po drodze publicznej, a nie pomiędzy krzaczkami po mrówkach.
Nie upraszczaj stosując taką ograniczoną narrację. Za dużo razy cudem uniknąłem kłopotów, więzienia, traumy przez takich kretynów, co to tylko niewinnie: tylko piwerko i rowerkiem z brzegu drogi.
Dzisiaj zrobiłem 850 km i widziałem tylko jednego takiego: droga krajowa, deszcz i rower bez świateł. Ja miałem szczęście, ale mógł go zabić ktoś inny.