Podroz rosyjskiego reportera po Europie - cz 1.

Wrzucajac dzisiejsza porcje propagandy natrafilem na 2ga czesc reportazu z Komsomolskiej Prawdy.
Poszukalem i odnalazlem pierwsza - a zatem wrzucam w kolejnosci chronologicznej:

Podróż do Europy z rosyjskim paszportem: jak Rosjanin przeciwstawił się sankcjom, zamkniętym granicom i zachodniej propagandzie
Korespondent Komsomolskiej Prawdy udał się do Europy, aby odwiedzić grób swojego dziadka, który zginął w Polsce podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej [Część 1].
Witalij SOCHKAN

Dworzec kolejowy w Kibartai wygląda jak zabawka. Ale w tym mieście wygląda jak sztuczny ząb na tle ogólnego rozkładu.

WYCIECZKA ZAPRZYSIĘGŁYCH "PRZYJACIÓŁ"
Przedwyjazdowe swędzenie i zdenerwowanie, ogarnęło mnie w te wakacje: rzeczy przygotowane na wyjazd, wypadają z szafy, kot, który przez dwa tygodnie, żeby pojechać do znajomych, ociera się o moje stopy, jakby nie pozwalając odejść.

A wszystko przygotowane od dawna: maszynka do golenia, pasta i szczoteczka do zębów... Skarpetki - stosownie do ilości dni, zmiana bielizny... Dobra, w razie czego odwiedzę znajomego w Polsce, wypiorę.

A czeka mnie sporo podróżowania i chodzenia: przez Litwę do Polski i Niemiec. A potem niegłupim pomysłem jest pojechać do Czech. Ogólnie rzecz biorąc, najbardziej "przyjazne" kraje dla nas, Rosjan. Ale jestem gotów wytrzymać, zwłaszcza że cel podróży jest dla mnie bardzo ważny - odwiedzić w Polsce grób mojego dziadka Jakowa Iwanowicza Własa, który zmarł w marcu 1945 roku.
Mieszkał w Mołdawii, gdy ta była okupowana przez faszystów. Armię Czerwoną poznał jako dojrzały mężczyzna - w wieku 37 lat. Natychmiast zgłosił się jako ochotnik i poszedł walczyć z faszystami - jego rodzina wiele wycierpiała podczas okupacji. Przedarł się więc aż do Niemiec. I na Pomorzu, 3 marca 1945 roku zginął w walce z bronią w ręku, jak na wojownika przystało. 8 marca, pośmiertnie, został odznaczony medalem "Za odwagę".

Nie znaliśmy miejsca pochówku. Pomogła prośba do posła Dumy Państwowej i długa, prawie dwuletnia korespondencja z Ministerstwem Obrony i Polskim Czerwonym Krzyżem. W rezultacie w 2019 roku otrzymałem powiadomienie od polskich władz: szczątki Jakowa Iwanowicza Własa spoczywają pod pomnikiem Chwały poległym żołnierzom radzieckim w polskim mieście Gryfino - na samej granicy z Niemcami.
POJADĘ JAK OSTAP
To już pierwszy dzień moich wakacji, a ja wciąż nie mogę zdecydować, jak dostanę się do Europy. Wiem tylko, że pojadę przez Litwę. Ale jak się tam dostać?

Mam trzy opcje: pociągiem z Elets do Mińska, a potem autobusem do Wilna, również autobusem do Wilna, ale z Kaliningradu, i stopem z obwodu kaliningradzkiego do litewskiego miasta Kibartai....

Litewska wioska graniczna - odrapane domy, na wpół opuszczone firmy, bez opieki i jakoś opuszczone.

Internet straszy: z powodu zamknięcia dwóch przejść granicznych na granicy z Litwą, oczekiwanie na przedostanie się do "wolnej" Europy potrwa kilka dni. Znajomi z Kaliningradu potwierdzają: co najmniej 250 samochodów stoi na przejściu granicznym. Podobnie jest w Mińsku: opóźnienie może wynieść kilka dni. Decyzja zapadła! Idę pieszo. To znaczy pociągiem do Czernyszewa w obwodzie kaliningradzkim i tam przekroczę granicę. Prawie jak Ostap Bender, tyle że on jechał do Rumunii nielegalnie.

Czyli muszę pojechać pociągiem do Kaliningradu, wjechać na Litwę i Białoruś, stamtąd wyjechać do obwodu kaliningradzkiego, a potem pieszo wrócić na Litwę. Nie ma innej możliwości.

"CZY ROZUMIESZ PO ROSYJSKU?"
Młody, ale surowy konduktor pociągu relacji Moskwa-Kaliningrad przygląda się mojemu paszportowi.

- Dlaczego zmieniłeś go tydzień temu?

- Stracił ważność" - odpowiedziałem.

- Ah," odpowiedziała wymownie. - Wiesz, że podróżujemy przez Litwę? A ty masz nowy paszport, więc mogą pojawić się pytania.

I wiedziała, co mówi: litewscy strażnicy graniczni czują się wyraźnie panami w rosyjskim wagonie: mówią głośno, zachowują się bezczelnie, ciągną śpiących ludzi za nogi.

"Ech, dam im teraz...". Ale moja prawie dziewczyna-przewodnik zrobiła błagalną minę i przyłożyła palec do ust: "bądź cicho".

Litewski strażnik graniczny długo obracał w dłoniach mój paszport, spojrzał na zdjęcie, na moją twarz, przestudiował bilet, dwukrotnie sprawdził wizę tranzytową i ostrzegł mnie w złym rosyjskim, że "nie mam prawa wysiadać nigdzie!!!" z wyjątkiem stacji zapisanej na bilecie. Jakoś próbowałem zadać pytanie... ale zostałem niegrzecznie ucięty: "Rozumiesz po rosyjsku: nie wychodź!" i rzucił mi paszport, jakby strząsnął mi z ręki obierki z ziemniaków.
"SĄSIEDZI SĄ NAM DANI PRZEZ BOGA".
Rano byłem w Czernyszewie. Dosłownie 300 metrów za mną znajduje się granica między Rosją a Litwą, a tam już czeka na mnie miasto Kibartai. Ale najpierw muszę przejść przez wszystkie kordony.

Z naszym nie było żadnych problemów: wszystko trwało kilka minut, pogranicznicy wytłumaczyli mi, gdzie mam jechać i poprosili, żebym nie żartował, bo Litwini nie lubią żartów.

Ale musieliśmy żartować. Litewski strażnik graniczny usłyszał rosyjską mowę, ale nadal rozmawiał ze mną w swoim języku - uśmiechnąłem się tylko i wzruszyłem ramionami, a potem przypomniałem sobie o moich mołdawskich korzeniach i odezwałem się do niego po mołdawsku. Mój rozmówca "zawiesił się", patrzył na mnie przez długi czas i po kilku minutach z całej siły wbił pieczątkę do mojego paszportu.

- Idź do kontroli celnej", nagle przypomniał sobie rosyjski.

Celniczka - ładna Litwinka o pełnych kształtach - była o wiele bardziej przyjazna.

- Labas rytas (dzień dobry - po litewsku)" - przywitałem ją.

Dziewczyna uśmiechnęła się i w najczystszym rosyjskim poprosiła mnie o pokazanie rzeczy do kontroli, a następnie wyjaśniła, jak dostać się na dworzec autobusowy. Żegnając się, zapytałem ją, czy kiedykolwiek była w Rosji. Powiedziała, że przed służbą regularnie przyjeżdżała do Kaliningradu, podobało jej się tam, ale teraz nie może - jest urzędniczką.

- Co sądzisz o Rosjanach i Rosji? - Zadałem jej prowokacyjne pytanie.

- Mówię do ciebie w twoim języku - odpowiedziała. - Jesteśmy sąsiadami i powinniśmy żyć w pokoju. W końcu sąsiedzi, tak jak rodzice, są nam dani przez Boga....

Jeszcze kilka sekund i brama otwierająca drogę do Unii Europejskiej otworzyła się automatycznie przede mną, a ja odetchnąłem powietrzem Europy.
PRAWIE MIASTO DUCHÓW
Kibartai to pierwsze litewskie miasto od strony Rosji.

Urodził się tu słynny rosyjski malarz pejzażysta Lewitan, a Włodzimierz Lenin przebywał tu, nawet jeśli tylko krótko, przejazdem.

Znajdują się tu obskurne domy, na wpół opuszczone przedsiębiorstwa, pozbawione opieki i nieco opuszczone dzielnice z niesamowitymi obiektami historycznymi: przykładową stacją kolejową, jakby z książek dla dzieci, dworcem autobusowym i dobrze rozwiniętą infrastrukturą.

Stoi tu niesamowity kościół św. Aleksandra Newskiego o ciekawym losie: został zbudowany w 1870 roku i był wówczas pierwszą cerkwią prawosławną na terytorium carskiej Rosji na drodze pociągów z Europy do Petersburga. To tutaj odbywały się nabożeństwa pogrzebowe ważnych osób, które zmarły za granicą i których ciała powróciły do ojczyzny: członków rodziny królewskiej, artystów i pisarzy. Na przykład Iwan Siergiejewicz Turgieniew został pochowany tutaj, gdy został przewieziony z Paryża do Rosji. Obecnie kościół jest zamknięty przez większość czasu i stoi w nieestetycznym stanie.
Ze strategicznego znaczenia Kibartai zdawano sobie sprawę jeszcze w carskiej Rosji, kiedy budowano linię kolejową z Petersburga do Warszawy. Nie szczędzono wydatków i zbudowano tu potężny kompleks kolejowy - w projekt zaangażowani byli francuscy inżynierowie, a wiele budynków połączono podziemnymi tunelami.

Nawiasem mówiąc, Kibartai można śmiało nazwać "małą twierdzą brzeską" - to właśnie w tych tunelach i bunkrach, w pierwszych dniach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, okopał się niewielki oddział radzieckiej straży granicznej, który stał tu przez cały dzień przeciwko SS, powiedziała mi miejscowa mieszkanka Regina.

Jest emerytką, byłą pracownicą służby zdrowia i pochodzi z ZSRR, jak wszyscy tutaj.

- Kiedyś było lepiej", mówi. - spokojniej. Nasze zarobki wystarczały na wszystko; teraz tylko o tym marzymy, kiedy idziemy do sklepów. Nasze emerytury są bezwartościowe - poza jedzeniem, rachunkami za media i... może tyle. Musimy też kupować lekarstwa. Wyobraźmy sobie, że nawet przestaliśmy odwiedzać przyjaciół. Nie możesz przyjść z pustymi rękami, a nie chcesz kupować byle czego. Więc za każdym razem szukasz wymówki, by odmówić.

Uderzyło mnie również to, że nie widać młodych ludzi. Nawet ludzi w wieku od 30 do 60 lat jest niewiele. Myślałem, że śpią - przyjechałem wcześnie rano. Ale Regina wyjaśniła: "Nie ma pracy, więc wszyscy wyjeżdżają, niektórzy do Polski, niektórzy dalej, niektórzy do Wielkiej Brytanii. Zostali tu tylko starzy ludzie, dzieci i pracownicy budżetówki...".

W zadnym wypadku nie zgadzam sie z cytowanymi materialami a sa one prezentowane jako ciekawostka i jawne klamstwo rosyjskie. Zamieszczam je jedynie aby uczulic czytelnikow na rosyjska propagande ( #pravda ) i pokazywac ich sposob dzialania.
#wojna #rosja #ukraina #polska
f606d0b6-075a-4515-af2e-bc423f1a6a83
bc1727f8-ebcc-42e8-8b79-997eb5c7a73d
da73996d-47f7-467f-8b10-828f7fc6ca30
6a54eb71-23cb-43d5-8195-7d9bf3ff3836
mk-2

@RedCrescent Będzie prał majty po ludziach, nie słyszeli o pralniach na żetony albo nowych gaciach z dyskontu?

RedCrescent

@mk-2 Gdzie takie dobrodziejstwa? w zgnilej gejropie?

Przeciez na wlasne oczy mozesz przeczytac, ze po wkroczeniu na Litwe:


"Znajdują się tu obskurne domy, na wpół opuszczone przedsiębiorstwa, pozbawione opieki i nieco opuszczone dzielnice"

QvintvsCornelivsCapriolvs

@RedCrescent ale srogie piguły, więcej!

RedCrescent

@QvintvsCornelivsCapriolvs Bedzie! (Chcialem stopniowac, zeby miec co wrzucac, ale kto wie co jutro sie wydarzy, to biore sie za cz.2)

Sweet_acc_pr0sa

@RedCrescent nie moge sie doczekac jakie gowno bedzir pisal o polsce xDDDDD


Ruskie klamliwe kurwie

RedCrescent

@Sweet_acc_pr0sa 

Po poznaniu planu podrozy, po tym, ze chce prac u znajomego w Polsce jakos zalozylem ze bedzie obraz ze czlowiek czlowiekowi bratem gdy wielcy tego swiata topia ziemie we krwi.


Ale po tych 2 odcinkach zaczynam sie obawiac co tam bedzie.


Postaram sie wrzucic i licze, ze stali moi czytelnicy docenia, a nowi szybko zrozumieja, ze nie jestem piewca rosyjskiej propagady ale wlasnie chce pokazywac jej mechanizmy, schematy, jezyk i potencjalnych jej odbiorcow.

Bezkid

@RedCrescent 

A wszystko przygotowane od dawna: maszynka do golenia, pasta i szczoteczka do zębów... Skarpetki - stosownie do ilości dni, zmiana bielizny... Dobra, w razie czego odwiedzę znajomego w Polsce, wypiorę.

Typ bedzie jezdzil po krajach europy, a jak mu sie skonczy bielizna to pojedzie do znajomego wyprac?? Zakladam ze nie chcial napisac ze wypierze w rzece, ani ze kupi w 1 lepszym sklepie (no bo jak, w tej biednej europie?!)

Kondziu5

Założę się że cały ten jego reportaż z podróży jest już dawno napisany i będzie tylko zawierał pewne uaktualnienia jakby jakieś wydarzenie w trakcie się stało

RedCrescent

@Kondziu5  mozliwe - nie zadawalem sobie trudu zeby jakas weryfikacje zrobic (np przesc przez google maps jego trase albo konfrontowac z potencjalnymi mieszkancami miast ktore odwiedza).


Nie bede zaskoczony jezeli pojawia sie np zdjecia biletow, jakies aktuane wydania gazet... po to tylko by uwiarygodnic ta historie (a gdzies sie tez moga pojawic "SIMs 3" )

wombatDaiquiri

@RedCrescent 


przestudiował bilet, dwukrotnie sprawdził wizę tranzytową i ostrzegł mnie w złym rosyjskim, że "nie mam prawa wysiadać nigdzie!!!" z wyjątkiem stacji zapisanej na bilecie. Jakoś próbowałem zadać pytanie... ale zostałem niegrzecznie ucięty: "Rozumiesz po rosyjsku: nie wychodź!"


Wielki kurwa kacapski reporter się znalazł, zdziwiony że w obcym kraju ludzie mówią we własnym języku xD Jeszcze oburzony że pogranicznik z kraju któremu jego kraj grozi go po stopach nie całuje.


Karaluchy naszego świata.

Zaloguj się aby komentować