Po drugiej stronie obiektywu cz.2
hejto.pl#produkcjatv #produkcjafilmowa #ciekawostki #tworczoscwlasna #tv
Witam w drugiej części cyklu traktującym o obliczach mediów, po prawidłowej stronie szkła. Lekką obsuwę miałem, ale wynika to z mojej nieprzewidywalnej i różnorodnej pracy. Dziś zajmiemy się telewizją. Jak zapewne się domyślacie, robienie telewizji różni się znacząco od robienia filmów. Z TV również wyniosłem najwięcej doświadczenia, ponieważ ciągnę to już prawie 20 lat. Ale... jak się robi telewizję?
Szybko!
Zatem wsiadaj! Nie ma czasu na wyjaśnienia! (° ͜ʖ °)
Powinienem zacząć podobnie jak przy pierwszej części, dotyczącej filmu, czyli jak przebiega dzień, ale to w przypadku tv nie jest tak poukładane i zaplanowane. Bywa chaotycznie. Nawet bardzo. Zacznijmy od tego, że dana ekipa (pracowanicy czy to etatowi, czy zleceniowi), która jest przyklejona do danej stacji, ma do wykonania w ciągu dnia różnego rodzaju zadania. Obsada studia, wiadomo, nagrywa, transmituje na żywo ale również też utrzymuje w sprawności całe studio wraz z reżyserką. Typowa załoga takiego studia, to realizator obrazu, dźwiękowiec, wydawca/kierownik produkcji danej audycji, oświetleniowiec (lub kilku), inscriber (którego nazywacie paskowym) i człowiek który odpowiada za emisję. Przy transmisjach na żywo, zdarza się, że jest obecny ktoś z IT, który w razie jakiejkolwiek awarii, ratuje infrastrukturę hardware'u lub software'u. Jeśli jest to serwis informacyjny, są jeszcze oczywiście dziennikarze prowadzący i generalnie tłum dziennikarzy terenowych, którzy przewijają się przez reżyserkę. Momentami potrafi być tłumnie i nerwowo.
Coś innego czeka nas podczas nagrań terenowych. Jeśli chodzi o newsy, to będzie króciutko, bo po pierwsze, ja tego nigdy nie lubiłem robić. Byłem dwa razy na dyżurze newsowym, jako operator i średnio mi to pasowało. Taka ekipa newsowa, z reguły, składa się z dziennikarza i operatora, który jest jednocześnie kierowcą. Jeżdżą z punktu do punktu i nagrywają materiały do serwisu informacyjnego. W zależności od redakcji, dziennikarz sam sobie może wymyślać tematy, ale zgłasza dany temat, swojemu wydawcy i ten decyduje, czy to jest warte zachodu. Jeśli tak, jedziemy gdzieś i robimy materiał.
Ciekawostki: pierwszy news w głównym wydaniu serwisu informacyjnego nazywa się "jedynka".
Dziennikarz prowadzący newsy, oczywiście czyta tekst z promptera, ale ma również ze sobą kartki z tym samym tekstem, który wyświetla się na prompterze, w razie awarii tegoż. Kiedyś były to tylko te kartki, i z tego wzięło się określenie; "Białe" czyli cała treść do wyczytania w serwisie.
Na koniec wątku o newsach, wyjaśnię tylko jedną rzecz, o tym sławnym paskowym. Inscriber, nie wymyśla sobie tych tekstów, które lecą na pasku. Dostaje gotowy tekst (najczęściej od wydawcy) i po prostu to wklepuje.
Co innego praca na planie, gdzie nagrywa się jakiś program. Czy to medyczny, czy rozrywkowy, podróżniczy czy kulinarny. Tam ekipa już jest większa. Czasami jest jeden operator, a czasami nawet trzech. Do tego oczywiście wykorzystuje się dobrodziejstwa obecnej techniki, jak kamery sportowe itd. Jest dźwiękowiec, oświetleniowiec (który dba o światło nawet na zewnątrz, w postaci np. blend, lub wysłonień. Jest też obecny make up i oczywiście kierownik produkcji lub autor programu, który czasem jest jednocześnie prowadzącym.
Wszystko dzieje się szybko. Czy to jesteśmy w szpitalu, czy umówieni z leśniczym czy coś gotujemy, zawsze jest za mało czasu. Tu nie ma rzeźbienia godzinami. Tu się dostosowujemy do warunków, czasu naszych "gości" czy wydarzeń, które po prostu się dzieją. Lampami świeci się "na płasko", nie buduję się atmosfery, jak w filmie. Wszystko musi być równo widoczne, bo niewiadomo, co się wydarzy podczas nagrania.

W ciągu dnia, przy pracy nad jakimś odcinkiem, zdarza się, że przejeżdżamy kilkadziesiąt, lub nawet kilkaset km, żeby nagrać coś gdzieś, gdzie się z kimś umówiliśmy. Co chwile rozkładamy i składamy graty, więc trzeba pracować szybko i wydajnie. Szczerze mówiąc miałem dni, gdzie nie było czasu nawet zjeść albo się wysikać.
Oczywiście wszelkiego rodzaju improwizacje, to codzienność. Kombinowanie kadrów, w miejscu, którego nigdy wcześniej nie widziałeś na oczy (przy filmie lub reklamie, odbywa się tak zwana dokumentacja).
Przypinanie mikrofonów i kamer na trytytki i gafer (ducktape), ale wiadomo, że cały świat trzyma się na trytytkach i gafrze (° ͜ʖ °)
Oczywiście zdarzają się przestoje, czekanie itd. Są takie plany, że dogadywanie się, trwa dłużej niż nagranie, ale generalnie, to jest szybkie tempo pracy. Intelektualne, bo jako operator kreujesz kadry. Jako dźwiękowiec, wiecznie walczysz z warunkami na zewnątrz i redaktorsko, bo zdarza się, że gość występujący w programie nigdy nie był w tv i nie potrafi przed kamerami wydusić z siebie jednego poprawnego zdania, mimo, że zanim wcisnąłeś "record" to mu się gęba nie zamykała i on to w ogóle to wie wszystko. Kamera i cała ekipa tv potrafi naprawdę zgasić człowieka, samą obecnością. Ale jest to też wysiłek fizyczny, bo ciągle coś przenosisz, rozkładasz i składasz, a te sprzęty potrafią swoje ważyć. Do tego dochodzą terenowe transmisje na żywo, jakiś większych lub ważniejszych wydarzeń, ale wtedy, też charakter pracy się trochę zmienia. Choć zdarza się, że w ciągu dnia, kilka razy zmieniamy lokalizację i ciągle "rozkładamy i składamy" wóz transmisyjny.
wnętrze wozu transmisyjnego
Obecnie rzadko która stacja tv produkuje programy samodzielnie. Większość rozrywkowych programów (zwłaszcza terenowych) produkują firmy zewnętrzne. Jest to po prostu tańsze dla telewizji a firma produkcyjna sprzedaje produkt dla TV. Oczywiście cena jest zależna od oglądalności. Jeśli program "żre", można śpiewać więcej, bo widz chce to oglądać. A stacja i tak zapłaci, bo chce utrzymać widza.
Jednak dzięki takim programom, zwiedziłem kawał Polski i świata. Byłem w miejscach, gdzie nawet bym sobie ich nie wymyślił sam. Jest to duży plus tej pracy i wiele przygód. Zdjęcia lotnicze? spoko, wskakujesz do samolotu i filmujesz z powietrza (era przed dronami). Program kulinarny na jakiejś zapadłej wyspie na Atlantyku? proszę bardzo. Chcesz zobaczyć operację? Dawaj na salę (° ͜ʖ °)


No ale potem trzeba to wszystko zmontować. Zebrany materiał idzie do "ingestu" Czyli do komórki, która zgrywa materiał video i audio z kart i wrzuca na wewnętrzny serwer. Każdy montażysta ma oczywiście dostęp do macierzy, więc tak naprawdę nie montujesz na plikach, które są na Twoim kompie, tylko wszystko dzieje się w sieci.
W zależności od ogromu materiału nagranego i od tego, ile docelowo ma program trwać, taki montaż może trwać jeden dzień, a może trwać trzy dni. Dla przykładu. Jeden, 20min. odcinek programu kulinarnego montuję dwa dni. Jeśli jest mały budżet, to montażysta ogarnia wszystko. Edycję, dźwięk i kolory. Jeśli produkcja jest bardziej wypaśną, są osobno ludzie od ogarniania postprodukcji dźwięku i korekcji kolorów, podobnie jak przy filmie. Ale jest to oczywiście dużo mniej ludzi niż przy kinowej fabule. Czasami można się nie wyrabiać, wtedy trzeba orać do końca. Masz deadline, program leci na przykład jutro, a jeszcze musi przejść kolaudacje. I jedziesz. Tu nie ma nadgodzin. Nie ma odpoczynku. Nie ma roboty od do. Musisz wykonać zadanie. Sam sobie rozkładasz czas pracy. Jak zamulisz, to potem gonisz.
Na początku startu TV z którą byłem związany przez długie lata, montaż kończył się nad ranem w taki sposób...
Jak już zmontujesz program, to idzie do kolaudacji. Czyli sprawdzenia, zarówno pod kątem merytorycznym, jak i technicznym. Jeśli robisz to w wewnątrz stacji, to po prostu eksportujesz program na serwer. Jeśli jesteś zewnętrzniakiem, musisz im to wysłać na chmurę. Sprawdzają oczywiście treść, czy nie znalazło się tam nic, co nie jest sprzeczne z ich polityką. Ale też technicznie sprawdzają, czy biel nie jest przepalona, czy czerń jest czarna. Sprawdzane są poziomy dźwięku, które są ustalone wg ustawy, by chronić uszy widza xD. Każda stacja w PL ma własną tabele wymogów pliku który nadaje się do emisji. W tej tabeli jest określony kodek video, kontener video, kodek audio, poziomy dźwięku itd. Jak zatwierdzą, możesz iść spać. Jak nie? poprawiasz. A typy z TV lubią dokuczać zewnątrzniaką, zwłaszcza jak ich nie znają.

Na koniec anegdotka, która jest związana z kolaudacją:
Montowałem program kulinarny. Sezon miał 12 odcinków. Przy pierwszym dostałem tabelkę, zrobiłem wg tabelki i wysłałem. Coś tam im się nie podobało, miałem dwie poprawki techniczne i przeszło. No to zapisałem sobie preset exportu i dalsze odcinki wypuszczałem wg presetu. No i miszcz. Wszystko szło przez cały sezon bez poprawek.
I montuje ostatni odcinek, exportuje i zawożę do TV.
Wyjaśniam: Zawoziłem do oddziału terenowego TVP na dysku zewnętrzym, bo mam blisko. Typy z ingestu kopiowały plik i wysyłali do Warszawy na główną antenę. A że rurę internetową mieli srogą, to trwało to dużo krócej, niż jak ja bym wysyłał bezpośrednio do Wawy.
No i oni wysłali do Wawy, ja pojechałem do domu i za godzinę dostaję telefon od typów z tego terenowego ośrodka:
"Zły kodek"
Jak k⁎⁎wa zły kodek? Przecież jadę na presecie, tak samo jak 11 poprzednich odcinków.
Dobra.. mogę wypuścić jeszcze raz odcinek, ale i tak zastosuje te same parametry.
Typ z ośrodka mówi: dobra przyjedź z plikiem.
Znowu export który jednak trochę trwa, kopiowanie na dysk, wsiadam w auto, jadę..
Przynoszę im ten dysk i mówię: "Panowie ale to jest to samo"
A oni mi mówią: Już jest dobrze, klepnięte.
Wyjaśniam: Warszawka lubi pokazać, że jest ważna, ale da się ich zrobić w c⁎⁎ja.
Kolesie z terenowego, nie w ciemię bici, już takie sytuacje mieli. Zmienili nazwę pierwotnego pliku, dodając na końcu "_pop1" czyli popularne określenie poprawionego pliku z nr wersji i wysłali im jeszcze raz. I te głąby odesłały zwrotkę: "taak, teraz jest dobrze"
K⁎⁎wa ten sam plik xDDD tylko zmienili nazwę.
Tyle na dziś. Wyszło trochę długo, ale tak jak napisałem na wstępie: TV przerabiam ciągle od 20 lat.
Widzimy się w części trzeciej, traktującej o produkcjach internetowych, reklamowych i koncertach oraz wydarzeniach sportowych.
Oczywiście, zachęcam do zadawania pytań, przez ciekawskich. Będę odpowiadał w komentach.
Jeszcze link do poprzedniej części, jeśli ktoś przeoczył, a byłby zainteresowany:
https://www.hejto.pl/wpis/po-drugiej-stronie-obiektywu-cz-1
Stay Tuned (° ͜ʖ °)
