@MostlyRenegade nie zgodzę się z Tobą. Jeżdżę sporo po naszych drogach i tych znaków jest po prostu za dużo i są źle rozstawione żeby dało się je zawsze i w 100% brać na poważnie.
Powodów jest wiele, trwające remonty które jeszcze się nie zaczęły albo już skończyły. Bardzo krótkie odcinki chwilowego ograniczenia prędkości powoduje że ludzie po jakiejś ilości przejechanych km. Znaki traktują jako luźną sugestię a nie realne ostrzeżenie.
I oczywiście można podnieść larum ale „dura lex, sed lex” ale dalej będzie to zaprzeczanie rzeczywistości.
I jeśli są ludzie którzy mają coś z deklem to Ci którzy bezsensownie nastawiają znaków.
Zanim zaprzeczysz, to przejedź sie po jakimś większym mieście (polecam Wrocław, Kraków, Warszawę) zgodnie ze znakami.
Gwarantuje że będziesz stanowił zagrożenie na drodze, zwiekszal frustrację innych kierowców co będzie powodowało dalszą agresję i zagrożenie na drodze :/
I nie, nie będę namawiał do łamania przepisów, nie jestem typem „jeżdżę szybko ale bezpiecznie”.
Ale wypieranie rzeczywistości jej nie zmieni. I to chyba na tyle :/