@sireplama
Nie mam 'defendera' na żadnym kompie z win 10, może dziś jest znośny. Mam eset internet security, wiem czym się zajmuje w tle i ile mu to "zajmie".
Pompatycznie rzecz ujmując:przedkładam świadomą optymalizację procesów w tle i powtarzalność nad dostarczanie kolejnych zasobów procesom systemowym nadużywającym przywilejów do zbędnej mi "analizy i diagnostyki dla doskonalenia", porównań i testów. Wielokrotnie spuszczałem win7/10/11 (11 to zło) ze smyczy, obserwowałem i mam pewność 100%, że nawet na stacji za 5 klocków da się odczuć pozytywnie: nałożenie M$ kagańca, powyłączanie funkcji i odcięcie od abstrakcyjnych usług. (Tam jest (kurwa) nawet faks i modem które domyślnie nasłuchują, osiem wirtualnych kart sieciowych czeka na hakera który chce Ci przejąć wyłączony pulpit zdalny więc pilnują by nie przepuścić zaproszenia. Pomaga im fejkowy firewall któremu nie przeszkadza w ogóle instalacja i uruchomienie teamviewera xD, w przeciwieństwie do drukarki sieciowej na którą musisz stracić pół godziny błądząc między panelem sterowania a centrum zabezpieczeń.
Ogólnie jak to ogarniesz to jest sens zapłacić za sprawnego dyskretnego antywirusa z haps, firewallem, codzienną aktualizacją itd. żeby pozbyć się także defendera.Moj win 10 jest 5yo rozsiada się wygodnie na 1700 mb ram ddr3 i po 15 sek od uruchomienia mogę powyłączać 5 okien niezapisanych docx, 2 xml i zacząć oglądać śmieszne filmiki równocześnie skanując coś w naps2.
System jest aktualny, eset is kosztuje 150 brutto 1yr/5pc.
Nie będę się o to kłócił, już to przerabiałem.