W przypadku osób które chcą kupić nieruchomość w prawie każdym przypadku zwlekanie z zakupem to brak wiedzy ekonomicznej a przede wszystkim kosztu pieniądza w czasie i kosztu alternatywnego. Jest to temat tak długi że szkoda strzepić ryja.
Wyjątki zostawiam dla np mieszkających z rodzicami (z którymi dobrze się żyje) którzy zarabiają naście tyś plus a środki inwestują z dobrym zyskiem (na giełdzie itp) - wtedy można dyskutować na ten temat.
Ale przeciętny "spekulant" wynajmuje jakieś mieszkanie w cenie raty, trzyma wkład własny w skarpecie i czeka na jebniecie - co nie ma sensu ekonomicznego.
Problem z życiem za granicą jest to że:
- w określonych kierunkach gdzie jest dobra pogoda nie ma pracy.
- jeżeli chcesz mieć pracę biurową to musisz znać bardzo dobrze język, do tego nawet jeżeli znasz to w pewnych zawodach spotka cię za granicą szklany sufit
- niektórzy za granicą nie dostaną o tyle więcej że wyjazd jest opłacalny ( przykład jakiś kierownik średniego szczebla w korpo)
- alienacja, brak znajomych itp.
Dla introwertyka z pracą fizyczna jest to jakaś opcja, chociaż i tu jeżeli ktoś jest jakimś specjalista np budowlanka, rozlicza się na b2b z pracodawcą/ czarno bezpośrednio z klientem to może okazać się że da się w tym kraju jako tako żyć.