Oglądam sobie "Kaos", serial oparty mocno na mitologii greckiej, ale z fabułą wymyśloną na potrzeby serialu. Uderzyło mnie to, przy okazji sceny na arenie zmagań fizycznych, że tak to ujmę delikatnie, ile netflix przemyca przemocy w tych serialach. Propaganda lgbt to jedno, tego tematu nie poruszam i was też o to proszę. Ale ile przemocy i to takiej naprawdę brutalnej, pokazanej wprost, krwawej. Po co, na co? Tylko dla przyciągnięcia widza, bo człowiek lubi, jak leje się krew? Czy może jakoś ją normalizuje, bardziej niż cała rzesza filmów o przemocy z przeszłości. Brzmi jak teoria spiskowa xd no ale nie podoba mi się to.


A serial fajny, mogę polecić nawet. Na zdjęciu przekaz netflixa. Nie pokazuję krwi, żeby nie tagować gore.


#seriale #przemyslenia #netflix

3175b78c-639b-4a28-a2ae-d7d223f1b5ff

Komentarze (3)

Piechur

To już od dawna było widać w każdym z ich flagowych seriali. Love, Death and Robots było już dla mnie totalną przeginką, bo jak koncepcyjnie pomysł był interesujący, tak nadużywanie przemocy i drastycznych scen w każdym możliwym momencie zwyczajnie męczyło i odbierało przyjemność z oglądania

moll

@RogerThat @Piechur i to jest ciekawe w tym kontekście, że "kino" brutalnieje, flaki mogą dosłownie latać po ekranie, a z drugiej strony baśnie, nawet te klasyczne, są kastrowane z chociażby sugestii przemocy.

Więc najpierw klosz, a potem w ramach normalnego kina trafiasz na sceny, które w czasach "brutalnych" bajek były zarezerwowane dla horrorów, bo w sumie nie przychodzi mi na myśl inna gałąź kina, gdzie to jednak było bardziej dopuszczalne w takim stopniu

Dzemik_Skrytozerca

@RogerThat


Bo efekty specjalne typu fontanny krwi wychodzą taniej niż gaże aktorów za sceny seksu.


A jak nie ma ani tego ani tego to film musi bronić się innymi zaletami.

Zaloguj się aby komentować