Odkąd niespodziewany wirus jelitowy przeciągnął mnie mordą po asfalcie i przejechał walcem, postanowiłem że czas najwyższy rzucić palenie. Bez żadnych wymówek. Tu i teraz. Najwięcej paliłem podczas spożywania alkoholu - tę używkę też mocno ograniczyłem. Paczka papierosów gdzie zostało ostatnich dziewiętnastu specjalnie leżała na widoku. Przeszedłem już małe próby: alkoholowe, namawiania w towarzystwie, stresowe - udało się nie sięgnąć po petka, o dziwo łatwa to była walka. Dopiero mijają trzy tygodnie ale są dobre widoki na przyszłość.
#chwalesie