Od świątecznego zrywu na sklep Taif al Emarat już trochę wody upłynęło. Wciąż jestem na etapie szybkiej ewolucji nosa i sam już nie wiem: czy to pogoda, czy horyzont poszerzający się wraz z postępującym rozwojem zmysłu węchu. Hind al Oud czy Yas wystarczyło raz powąchać i byłem kupiony. Z Taif al Emarat nie było aż tak prosto. Wydawało mi się, że te zapachy są zbyt mdłe, nie do końca w moim klimacie. Wraz z ciepłymi dniami wyciągnąłem z pudełka Oman i działa on na mnie całkiem inaczej, niż działał zimą. Z T04 oraz T10 było trochę lepiej, jednak uznałem, że poczekam do wiosny. I naprawdę było warto. Próbuję systematycznie wracać do europejskiej niszy i niektóre zapachy naprawdę cieszą. Lecz mawet te tanie sztuki od TaE jak Oud Mentawai czy Hawamir są czymś, po co chce mi się sięgać. Nie chciałbym pominąć Bahrain, GCC, Year of Toleerance czy Happy UAE Day - to w moim mniemaniu sztosy od pierwszego niucha.
Dziś w #conaklaciewariacie u mnie właśnie Taif al Emarat T04. Miodowo-oudowy, delikatny, nie krzyczący acz mocno się odznaczajacy, bardzo wiosenno- letni zapach. Na Parfumo zacząłem z nim od oceny 6,5. Dziś prawdopodobnie wykona kolejny podskok - tym razem z 8,5 na 9. I chyba tam już zostanie - jako że jestem bardzo powściągliwy w dawaniu wyższych ocen, a większość oerfum i tak pojawia się tam dla mnie tylko efemerycznie.
A co dziś gości u szanownych Państwa?
edit: A Wasze ulubione Taify?
#perfumy
