No to łapcie, historia była taka. Trochę padało i wkurzało mnie wejście bo położyli budowlańcy jedną paletę i nie było jak łatwo wejść. Jeszcze wybrali taką że miała dziury duże i dziecku noga wpadała między szczeble. Jako że pogoda ch⁎⁎⁎wa na prace porządkowe a wejście pod daszkiem uznałem że czeba coś zrobić z wejściem.
No tak nie będzie i nie może być. Przejrzałem stertę palet która mi została, wybrałem takie pełniejsze i w miarę ładne. skrocilem kawałek na długość podpórek, skręciłem z drugą przy pomocy łat. Trochę wyrównałem grabiami pety po budowlańcach z piaskiem. Na to kolejna paleta i resztka z docinki. Wyszło idealnie, kostka będzie za kilka miesięcy jak się odkuje a tymczasem #biedastolarstwo funkcjonuje znowu. Czas wykonania 20 minut ale trochę się guzdrałem.
Plusy:
+Nie buja się żaden schodek
+Nie wpadają nogi w szczeble
+stabilne
+Koszt 12 wkrętów i trzy palety
+Pan kurier odstawia tu paczki
Minusy
- Dalej jest tona piachu na tym ale to może być przez błoto i piach między autem a domem xD
- Żona zostawia na tym graty
- mogłem niżej boki zrobić szerzej bo się chujowo na uchylone lekko drzwi wchodzi jak kot próbuje uciec
Co myślicie?
#diy #upcycling
