#grzyby
No dobra, wszyscy to wszyscy. Ja też:
Kosze to z zeszłej środy. W piątek była powtórka i wpadły jeszcze rydze (zdjęcie) i podobna ilość Kanii (nie wiem czemu, nie pyknąłem zdjęcia).
Po wysuszeniu zawartość koszy zmieściła się w 4 niewielkich próżniowych woreczkach i wyjechała ze mną z PL
Rodzice pojechali jeszcze wczoraj i mówią, że już po wysypie. Nie ma, niente.
BTW. moje Mame suszy też Kanie (jak jest nadmiar, albo pojedyncze tylko), drobi je potem i trzyma w słoju do użycia w przepysznych sosach. Nie wiem, skąd wzięła ten pomysł, ale jest znakomity.








