@Fafalala hmm no bardziej niż przytakowanie wziąłbym puszczenie mimo uszu. Ważne jest, żeby żyć w zgodzie z sobą i stawianie granic.
No ale właśnie weźmy ten przykład z babcią. Czy musimy demonstrować to kim naprawdę jesteśmy i stawiać wyraźne granice w kontaktach z zniedołężniałą babcią? Skoro i tak wiemy, że do niej to do końca nie dotrze i nie zmieni to jej zachowania a jedynie wygeneruje niepotrzebny moim zdaniem konflikt?
Ten przykład z babcią jest przykładem z mojego życia. Babcia potrzebuje opieki ale bywa zrzędliwa, niemiła i czepliwa. Moja postawa jest taka, że nie przejmuję się co moja babcia wygaduje i jeżdżę pomagam jej bo uważam, że tak trzeba. Puszczam mimo uszu jej uwagi i czerpie satysfakcję z tego, że zrobiłem to co uważam za słuszne, że odegrałem dobrze rolę wnuka. Natomiast mój ojciec nieustannie wchodzi z babcią w konflikt. Non stop demonstruje własne ja, nie przepuszcza babci żadnego słowa. No i cóż babcia nie zmienia się nic a nic a nawet jest bardziej cięta w kontaktach z moim tatą. A ojciec jest strzępkiem nerwów, nie może zaakceptować, że babcia nie wykazuje należnej mu wdzięczności i jeszcze się go czepia. Kłóci się, krzyczy, próbuje na różne sposoby, później zżera go poczucie winy, które wylewa też na mnie. Albo też będąc u babci siedzi naburmuszony zbierając cięgi a później przeżywa i użala się nad swoim losem. Próbowałem z nim rozmawiać niejednokrotnie i podobanie jak w przypadku babci, której nie jestem w stanie przegadać, żeby zmieniła swoje postępowanie tak samo I ojciec nie chce wyluzować. Mówiłem mu, że jak tak go boli to niech nie przyjeżdża do babci i sam się nią zajmę bo mam z tym luz lecz czuje się zmuszony też pomagać swoim poczuciem obowiązku.
Ja nie czuje się z tą sytuacją, że robię coś wbrew sobie w związku z moją obojętnością na to co babcia gada. Drugą rzeczą jest, że próbowałem ale zauważyłem, że się nie da, więc cóż.
to było na wyrost. Tak jakby mnie ktoś miał przymuszać do życia w taki sposób.
Nawet nie o to mi chodziło, po prostu nie każde stoickie techniki i nie każdy stoicki sposób myślenia musi być przez Ciebie bezwzględnie przyjęty. Ja tez mam szereg technik, które rozumiem ale ich nie używam bo nie do końca do mnie przemawiają. I w sumie to wyobrażanie sobie ról jest jedną z nich bo używam tego rzadko. Z tym udawanym gniewem podobanie, nie zdarzyło jeszcze, żebym tak zrobił bo prawdopodobnie po prostu bym faktycznie bym się odpalił w takiej sytuacji. xd Mimo to uważam, że jest to ciekawe i być może kiedyś w przyszłości mi się to przydać w jakiejś specyficznej sytuacji.