Nigdy nie doświadczyłam konieczności wyjazdu za chlebem za granicę, ale po przeczytaniu wiersza najnowszej edycji #nasonety spłynęła na mnie dziwna wena, by swoją #diriposta przygotować w nurcie romantyczno-emigracyjnym. O oto ona, moja odpowiedź na utwór di proposta :
Stepy buckinghamskie
Pamiętasz, gdy latem upijaliśmy się winem
tułając się między Leeds a Londynem?
Nawet by mi wtedy nie przyszło do głowy
że tęsknić będę za kołem widokowym
za tą codzienną szaroburą słotą
za niskopłatną, nieludzką robotą
Jak biegłem za Tobą ze skręconą kostką
gdy mleko się rozlało nad byle błahostką
Stałaś w strugach deszczu niczym boginka
za twym uchem więdła Patryka koniczynka
Przeklinałem ten kraj, że nie jest cieplejszy
że obcy, że nie swój, że los nie był lżejszy
że nie mogę zamówić herbaty z cytrynką
nie spotkawszy się z kpiną, zdziwieniem i drwinką
(I gdy żegnaliśmy się z tym światem tymczasowym
ze łzami i bólem, za życiem eksportowym
Nie sądziłem, że zatęsknię za krajem Robina
Hooda, monarchii i Darwina
i tych w łóżku poranków bezczynem
gdy Londyn był nami, a my - Londynem)
#zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja

