@LaMo.zord weź nie przypominaj. Dawno temu jak kupiliśmy dom, to okazało się, że jednym z ficzurów był brak drzwi między garażem, a resztą piwnicy. Ot garaż i ganek były dobudowane potem i "doklejone" do ściany budynku. Niby można powiedzieć "wielkie mi halo", ale przechodzenie z każdą pierdołą z piwnicy, przez dom, na zewnątrz, naokoło domu i do garażu jak tylko zaszła potrzeba było... suboptymalne... to jeszcze w tym samym roku tata kupił młotowiertarkę marki "samo podnoszenie tego da ci bica jak udo" iiiii zaczęliśmy przebijać drzwi. Przez ścianę nośną. A w sumie to fundament. Gruby na 60cm. Z lanego betonu z kamieniami. Ja pierdole ლ(ಠ_ಠ ლ) Przegrzewający się młot to była norma. To że robiliśmy to chyba ze 3 albo 4 dni to było wiadome od początku. Że ręce będą boleć też. Ale nic mnie nie przygotowało na to, jak bardzo mi się łapy trzęsły. Po skończeniu tej katorżniczej roboty obu nam się tak ręce trzepały, jakbyśmy mieli zaawansowane stadium parkinsona, jedzenie było zabawne, jedzenie obiadu, a już w szczególności zupy było z góry skazane na porażkę, a z racji, że chodziłem wtedy jeszcze do szkoły, to miałem naprawdę zabawne ogólnie 2 tygodnie, gdzie musiałem walczyć ze sobą, żeby cokolwiek w ogóle w zeszycie napisać i ciągle się tłumaczyć, że nie, nie jestem chory, nie, nie jestem na głodzie, nie, nikt mnie w domu nie bije.