Niedawno na Netflixie pojawił się sequel filmu "Platforma", co przypomniało mi to dzieło.
Ciężko opisać ten film, aby zbyt wiele nie spojlerować. Najlepszym słowem, którym można go opisać, jest "alegoria". Niektórzy (którzy nie zajmują się zbytnio myśleniem abstrakcyjnym) określili by go słowem "zryty", ale ja bym tego słowa nie użyła, choć jest trochę mocnych scen i gore. Ale to jest środkiem, aby przekazać coś, zmusić widza do refleksji, a nie ma na celu epatować brutalnością samą w sobie. Nie jest to klasyczna opowieść, która ma bohaterów, akcję i finał, której oczekuje większość widzów oglądających filmy - a raczej obraz, na którym jak na dziełach Hieronima Boscha albo w "Piekle" Dantego oglądamy właśnie alegorie odnoszące się do ludzkości, hierarchii społecznej, systemów społecznych i ekonomicznych, wartości, religii. Troszeczkę przypomina mi film "Lobster", gdzie też mamy pewną dziwaczną rzeczywistość, która portretuje stosunki międzyludzkie.
Wszystko to zabrzmiało bardzo mądrze i nudnie, ale to nadal kawał dobrej rozrywki, nie zaśniecie po pierwszych piętnastu minutach. Polecam oczywiście najpierw część pierwszą, a potem drugą.
#filmnawieczor #film #netflix