Nie tak źle z tym naszym społeczeństwem, właśnie po 45 minutach zaczaiłem, że nie mam przy sobie telefonu. Kluczyków do auta też nie.
Sprintem na dół.
Stoi se pod blokiem, drzwi kierowcy otwarte, kluczyk na desce rozdzielczej. Laptop na siedzeniu a odblokowana komórka (włączony yanosik) w uchwycie.
Historia była taka, że wszedłem do auta i przypomniałem sobie że nie wziąłem paczki dla sąsiada co mi dhl zostawił. Miałem wyjechać to by do późna czekał to się wróciłem 'szybciutko', żeby mu dać. Wlazlem do domu i słyszę że na drugim lapku dzwonią teamsy, odebrałem. Ponad 30 minut pierdolenia o d⁎⁎ie maryni z jakimś pm'em i tak se spokojnie wróciłem do auta.
Na bank tam przeszło z kilkadziesiąt osób.
Także spoko tu u mnie na dzielni
#wyznaniezdupy