Nie macie czasem wrażenia, że z ludzi powoli uchodzi jakakolwiek wrażliwość? Dzisiaj dostałem tego cały zestaw na raz.
Pociąg wypchany jak zwykle w piątek. Przy drzwiach siedzi młody chłopak, blokuje pół przejścia, a ruszyć się na sekundę to już zbyt wielki wysiłek. Reszta niech się przeciska, trudno.
Za chwilę starsza pani z ciężką walizką — naprawdę starsza, zgięta w pół. I nikt nawet nie drgnął. Wszyscy patrzyli, jakby to nie był ich problem. Podszedłem i po prostu wniosłem jej tę walizkę po schodkach, bo ile można czekać, aż ktoś się ruszy? A ona jeszcze przepraszała, jakby komukolwiek przeszkadzała.
Siedzenia? Klasyk. Jedna osoba, a na drugim miejscu plecak albo torebka, żeby tylko nikt nie usiadł obok. Jakby bliskość drugiego człowieka była czymś groźnym.
Wszyscy w pędzie, wszyscy w telefonach. Młodzi jadą razem, a rozmawiają… przez komunikatory. Ktoś z książką wygląda już jak rzadki okaz.
Ech… nie wiem, dokąd to zmierza. Ale dziś naprawdę poczułem, że coś nam po drodze pękło. 😐
#pytanie
