Natura jest piękna. Można siedzieć, obserwować ją i podziwiać. I zachwycać się nią można i można robić to całymi godzinami. Prawa natury jednak są twarde. Są nieubłagane. Wiedzą o tym szczególnie mieszkańcy wsi, bo oni żyją z tą naturą blisko, a nie do końca prawdą jest to, co napisał słynny chłopski poeta mongolski Janko Chanowski, że wsi spokojna, wsi wesoła. To nie tak. Życie na wsi, oprócz tego, że bywa piękne, bywa też i trudne. Bo to wiadomo: a to czasami lis z kurnika kurę uprowadzi, a to czasami pijany sąsiad miedzy nie zauważy i pół naszego pola porzeczek zdarzy mu się w pierony zaorać, a to diaboł się nie wiadomo skąd we wsi pojawi i, panie, w studnię napaskudzi, a to za dziewką goni, straszy, grozi że dupczył będzie. Kradnie, panie chudobę i spyżę. Niszczy a psuje, naprzykrza się, na grobli ryje, doły kopie jak piżmowiec albo bober jaki, woda z jednego stawu szczętem uciekła i karpie posnęły. We stogu lukę palił, kurwi syn, z dymem puścił wszystko siano…*


I mimo że i diaboły się na wsiach zdarzają, to wiersz poniższy nie o mocach piekielnych traktuje, ale o zwykłych, naturalnych problemach, z jakimi mieszkańcy wsi muszą się mierzyć na co dzień, szczególnie latem. Ten wiersz opowiada o tym tragicznym konflikcie pomiędzy podziwianiem piękna przyrody, a walką z tą przyrodą w celu zapewnienia sobie przetrwania. Być może po to, żeby, przetrwawszy, dalej można było to piękno przyrody podziwiać:


***


Uczta much


Żaden to Lot trzmiela, to jest balet muszy!

Na wsi za stodołą milion much tańcuje!

W kupie przecież siła! Kupy nikt nie ruszy!

No, chyba że muchy. Co też obserwuję.


Po tych tańcach: uczta! Obyczajem muszym

każda w kupie gnoju miejsce swe zajmuje,

głodne i zmęczone, chcą napełnić brzuchy:

kupę gnoju much kupa kupą okupuje.


Martwić się zaczynam: – „A gdy gnój się skończy?

Czym ociec na wiosnę pole nam obrzucą?”


No więc biorę miotłę i zbliżam się z wolna,

macham nią nad gnojem: ucztę pora kończyć!

Muchy już, niestety, lecz odlecieć muszą!

Gówno bez nawozu, nie produkcja rolna!


***


* – cytat z opowiadania Kraniec świata pana Andrzeja Sapkowskiego


***


#diriposta

#nasonety

#zafirewallem

Komentarze (3)

splash545

Ten Janko Chanowski to może jaki przodek @DiscoKhan 'a

pacjent44

drobna uwaga. w oryginale stoi jak byk "taivan unjdag, khögjiltei unjdag" Błąd jest powielany z wydania na wydanie aż od 1276, a sprawcą tegoż jest nieszczęsny Grzegorz ze Storkowa.


Tak więc dla jasności: wisi spokojna, wisi wiesioła - tak należy czytać epos Chanowskiego

pingWIN

@pacjent44 fajna ciekawostka. Jeszcze do tego Grzegorz ze Storkowa wpłynął na sonet George'a Starka

Zaloguj się aby komentować