Naszła mnie wieczorna rozkmina, mianowicie tyle się mówi o zasiedlaniu marsa czy księżyca. Wiadomo chcą mieć żywność na stacji. Wszelkie programy popularnonaukowe i naukowcy z NASA i pokrewni myślą o hydroponice czy np sadzeniu w specjalnej mieszance glebowej by uzyskać pożywienie.
Jako że zajmuje się ogordnictwem to mam spostrzeżenie że nie rozłożą im się liście, nie rozłożą się bio odpadki bez wszystkich dżdżownic, robaków, mrówek, grzybów i bakterii. Drzewa nie urosną silne bez wiatru wszystko się w końcu połamie. Wystarczy zobaczyć jak się rozkładają lisice w doniczce w pokoju czyli prawie w ogóle.
Bez przeniesienia części naszego ekosystemu z bakteriami i owadami to nie wyjdzie a założę się że będzie mowa o nie ruszaniu ekosystemu np Marsa jeżeli będzie kombinowane ze stacją na planecie. A chcąc zbudować jakąś glebę w skalistym albo ubogim podłożu trzeba zacząć od skrzypu który nam stworzy nieco próchnicy, potem by trzeba kombinować z trawą bądź chwastami co by nam produkowały masę zieloną którą znów dobre stworzenia jakie mamy w glebie przerabiały na humus który by znów był wykorzystany przez rośliny. Takie czasochłonne podejście ale żeby to samoistnie działało inaczej tego nie widzę.
Tak na koniec pomijam kwestię temperatury i utrzymania atmosfery z odpowiednią ilością tlenu i CO2.