#muzyka #punk #ksiazki


Polski hardcore. Część pierwsza

Filip Bogaczyk

Wydawnictwo Kagra 2021


Mam z tą książką spory problem. Przede wszystkim wydało ją wydawnictwo Kagra, które para się głównie pozycjami o muzyce. Niestety bolączką ich książek są literówki, zero redakcji tekstu i w przypadku książek zagranicznych okropne tłumaczenia. Jestem ultrasem The Clash a książki "Ostatnia załoga na mieście" o tej wspaniałej kapeli nie byłem w stanie skończyć właśnie przez okropne tłumaczenie, które miało zero polotu. Jednak do brzegu "Polski Hardcore. Część pierwsza" została napisana przez Filipa Bogaczyka, gościa który nie siedzi w scenie HC/punk. Mógłby to być atut, bo w takim wypadku łatwiej o bezstronność i ciekawe spojrzenie kogoś z zewnątrz. Niestety tutaj to wada. Koleś nie kuma ni w ząb tego, jak wygląda hardcore i to czuć przez całą lekturę. Zero kumacji i zrozumienia a często nawet chęci zapoznania się z pewnymi kwestiami. Na plus na pewno, to że taka książka powstała. Super, że komuś się chciało. Jest tu mimo wszelkich wad multum informacji, wypowiedzi, cytatów, historii ludzi i kapel z początkowej fazy polskiej, niezależnej sceny HC. Jako uczestnik wielu koncertów, kolekcjoner płyt i po prostu stary punkowiec czekam na część drugą. Jednak jeśli ktoś nie ma doświadczeń z tą sceną, to niech się nie bierze za czytanie tego dzieła, bo zanudzi się na śmierć i wkur...ią go literówki. Recenzję napisałem z kilkuletniej perspektywy, bo książkę przeczytałem niemal w momencie premiery, a więc w 2021.

4298324c-7169-462e-a114-679ac39c26e6

Komentarze (4)

onpanopticon

@WatluszPierwszy Mam kolegę, który w hardcore siedzi od lat jak mało kto. Taki true sXe że aż mnie wkurzał. Niemniej powiedział mi, żeby się za to "dzieło" nie brać w żadnym wypadku, bo szkoda czasu. Do tej pory byłem przekonany, że to jego pieprzenie, bo nie wiem czy ten jego sprany łeb cokolwiek byłoby w stanie zadowolić, wszak całą swoją życiową energię poświęca na działanie przy scenie. Twój głos rozwiał wątpliwości

WatluszPierwszy

@onpanopticon Paradoksalnie mi się tę książkę dobrze czytało. Jednak raczej na zasadzie "super, że ktoś coś takiego napisał" niż dlatego, że jest to rzecz godna lektury. Dodam, że mimo wszelkich niedociągnięć byłaby to może nawet niezła pozycja, ale styl pisania autora przypomina licealne wypracowanie. Ponadto rażą literówki w nazwach kapel, nazwiskach muzyków... zmarnowany potencjał.

WatluszPierwszy

@UmytaPacha Żadnego. Hardcore wyszedł z punka a happy hardcore to elektronika.

Zaloguj się aby komentować