Moja #pracbaza jest specyficzna.
Jakiś czas temu, konkretnie - ponad miesiąc temu, zauważyłem przy drzwiach damskiej toalety leżącego zdechłego szczura. Hmmmm.
Do głosu doszło moje poczucie humoru. Nietypowe, można powiedzieć. Miałem zamiar przykryć go czymś i zrobić zdjęcie, jakby spał, no ale bez jaj, pomyślą ludzie, że jakiś pi@rdolnięty czy co. Więc tylko przywiesiłem kartkę dla dekoracji.
Z dnia na dzień podnosiło mi się ciśnienie, bo - było nie było - ludzie tamtędy chodzą, jeśli ja widziałem padlinę, to inni też nie są ślepi. Szczur jak leżał, tak leży. Nosz k...wa mać. Rozumiem, kołchoz, ale wszystko ma granice.
Miałem złapać go na szuflę i sprzątnąć, ale nie. Nie to, że jestem leniwą bułą, ale jeśli nikomu nie przeszkadza, to poobserwujmy, co będzie. Wybuchnie? Wyjdzie o własnych siłach na tysiącu małych nóżek? Pani szczurowa upomni się o niego? Tyle pytań bez odpowiedzi.
W korytarzu jest zimno, więc trzymam kciuki.
Stan na dzień wczorajszy - szczur leży.
Dorzucam #heheszki i może nawet #sztukasprawiedliwa , oraz #okazjonalnyszczur

