Miało już nie być więcej, no ale do tego zestawu przeminęło – runęło – dzieło – zginęło tak mi jakoś samo zrymowało się Oponeo, a reszta to już powstała zupełnie bezmyślnie i naturalnie i w zasadzie jednym ciągiem mi się napisało, no to publikuję. Proszę bardzo:
***
Kłopoty z gumami
Jechałem spokojnie, gdy nagle trzasnęło
i zaczęło się felgi o asfalt stukanie.
– Nie jedzie pan dalej, na poboczu stanie –
dziewczę jakieś wtedy radą mi sypnęło.
Gdym ujrzał jej urodę, to aż mnie tam ścięło:
– Czy poczekasz tu ze mną na auta holowanie? –
zapytałem wówczas, patrząc pożądliwie na nie.
– Poczekam – powiedziała – lecz na Oponeo,
wejdź, nie dzwoń po lawetę, bo żeby tę kichę –
kontynuowała – jakkolwiek załatać, to widoki liche.
Później zapytała: – Deszcz pada, to może pan w doma
zechce mnie odwiedzić? Poszliśmy, i już od samej sieni
obcałowywać mnie zaczęła ustami swojemi…
…a ja – jasna cholera! – nie miałem kondoma!
***
Jest to kolejny (już chyba ostatni) mój wytwór, który publikuję w ramach X edycji konkursu (którego, zgodnie z regulaminem, za cholerę nie chcę wygrać) #nasonety . Jest to odpowiedź, czyli di risposta na zadany przez koleżankę @moll sonet di proposta . No i takie rzeczy, jak ta świńska #poezja powyżej, czyli rodząca się z żądz nigdy niezaspokojonych bezwstydna #tworczoscwlasna (za którą jednak – i całe szczęście! – nie banujo) to tylko w kawiarence #zafirewallem !
