Mam pytanie. Teoretyczne co prawda, podchodzące pod gdybologię.
Gdybyś mógł cofnąć się w czasie do lat wczesnoszkolnych i miał możliwość ingerencji w ilość oraz rodzaj przedmiotów nauczanych w Twojej szkole, to z czego byś na pewno zrezygnował? Które przedmioty uległyby kasacji, a które dostałyby dodatkowe godziny? A może dodałbyś coś totalnie innego, coś, czego w szkole raczej nie nauczają?
Ciekawią mnie Twoje przemyślenia na ten temat.

