Króciutko.
Dziennikarze Rzeczpospolitej opublikowali wyniki swojej kwerendy w IPN. Wynika z niej, że w czasie PRL ludzie Kościoła skrzywdzili około 1100 dzieci.
Władze PRL prowadziły sprawy 121 osób (119 duchownych i dwie osoby świeckie).
I kluczowy fragment:
- "Jak dodali, przebadane przez nich przypadki pokazują, że "sprawcy wykorzystania nie ponosili właściwie konsekwencji przewidzianych przez prawo kościelne". "Z zakonu wyrzucono tylko jednego brata zakonnego, a z seminarium jednego kleryka. Ze stanu duchownego usunięto jednego księdza. Kilku odeszło samodzielnie. Pozostali wrócili zaś do pracy - niektórzy w kolejnych parafiach dopuszczali się przestępstw. Kilku po roku 1989 uznano za ofiary totalitarnego państwa, a ich nazwiska znalazły się w leksykonach represjonowanych w okresie PRL" - czytamy w "Rzeczpospolitej"."
I drugi:
- "To wierzchołek góry lodowej, bo zgłaszany lub wykrywany jest niewielki procent tego typu spraw" - zaznaczyli autorzy."
A wszystko to bez wejścia w archiwa Kurii, bo te są dla plebsu oczywiście zamknięte. Co w nich jest - nie wiemy. Wiemy natomiast, że przed 1989 rokiem Kościół te akta często niszczył, bojąc się szantażu SB. Dziećmi widocznie się aż tak nie przejmowano.
#bekazkatoli #wiadomoscipolska #putinowskapolska #polityka
(tekst nie mój, źródło: Doniesienia z putinowskiej Polski na fb)
