#koty #pokazkota #weterynaria
Moja kotka musiała odwiedzić weta. Mieliśmy zalaną łazienkę i wszystko jest poprzestawiane, bo się musi suszyć. Jej kuweta stoi, gdzie stała, ale to niewiele zmienia, bo pojawiła się nowa przestrzeń i... kot się tym zestresował. Do tego stopnia, że dostała rozstroju nerek i zaczęła sikać krwią. Tak nam wytłumaczył weterynarz. Musi dostawać leki, które aplikuje się strzykawką do pyszczka, więc już jestem podrapany (nawet owinięcie jej ręcznikiem nie pomogło).
Anyway, sporym zaskoczeniem dla nas była wizyta. Ona się boi weta (ona się kuwa boi wszystkiego, co choć trochę narusza jej rutynę) i strasznie walczy. Otóż, nie tym razem. Sama wylazła z nosidełka i z zainteresowaniem zwiedzała cały gabinet. Na koniec rozwaliła się w umywalce i git. Dała się też bez problemu zbadać. Szok i niedowierzanie
