Kościół wykonał jedną ważną woltę w latach 70. Karol Wojtyła napisał wówczas serię książek na temat miłości, o relacjach damsko-męskich – np. Miłość i odpowiedzialność. Wyobraź sobie, że przy deficycie edukacji seksualnej w owym czasie, bo państwo polskie nie radziło sobie z tym tematem w PRL w ogóle, Wojtyła wyskoczył nagle jako kaganek oświaty seksualnej w polskim społeczeństwie i zaproponował taką oto radykalną tezę, że mężczyzna nie może zostawić kobiety nieusatysfakcjonowanej seksualnie, że małżeński seks ma być satysfakcjonujący dla obu stron.
Analizując teksty Wojtyły do doktoratu zdałam sobie sprawę, że on zapewnił całkiem równościową opowieść o relacjach intymnych. Zaproponowany został taki choćby pozór równości polegający na tym, że mężczyzna i kobieta mają wobec siebie jakieś obowiązki. W moim przekonaniu to była seksualna rewolucja. O ile w innych krajach taki zwrot przynosiły środowiska marksistowskie, feministki, anarchiści czy artyści, to w Polsce część tej równościowej w gruncie rzeczy zmiany dokonała się za pomocą postępowej narracji Kościoła.
Z książki Faszyzm, który nadchodzi.
#ocieplaniewizerunkujanapawla #kosciol #historia #seks