K*wa mać, #chcesiewyzalic #zalesie przepraszam, że tak rozpoczynam wpis, ale jeszcze jestem w nerwach.
Prowadziłem samochód jadąc niespiesznie przez wioseczkę, jako pierwszy w kolumnie kilku aut. Samochód za mną zaczął mnie wyprzedzać przed przejściem dla pieszych, przy nadjeżdżającym z przeciwka, jadąc na czołowe. Mignęło mi "co on robi, przecież się nie zmieści" po czym już trąbiłem uciekając do krawędzi jezdni, bo typ zajechał mi drogę mijając mnie o grubość lakieru....a przynajmniej wtedy tak to odczułem. Wyprzedziłem, pomachałem, żeby się zatrzymał, zjechaliśmy na bok. Wysiadł facet ok. 70-letni, poczuł się do winy, opatyczyłem go z umiarem, bo człowiek wiedział gdzie był jego błąd.
W domu tknęło mnie i obejrzałem samochód. Okazało się, że jednak obtarł mi auto, błotnik nad kołem, samą oponę i przedni zderzak. Zupełnie tego nie poczułem. Gdybym miał świadomość kolizji, obejrzałbym jego samochód, porobił zdjęcia, spisał protokół.
Tyle, że mam nagranie z rejestratora. Ale kto mi uwierzy, że obtarcia nie było wcześniej....