Jestem po⁎⁎⁎⁎ny, albo mam jakiegoś zdrowego gwoździa w mózgu.
Nienawidzę chodzić do dentysty. Chodzę z tego powodu raz na 5 lat - robię wszystkie zęby i na 5 lat spokoju.
A dlaczego jestem po⁎⁎⁎⁎ny? Bo unikam dentystów nie dlatego, że się boję. Nie dlatego, że kasy nie mam (bo raczej robię na bogatości, i raczej u tych droższych dentystów).
Jestem po⁎⁎⁎⁎ny, bo jak mi zaczyna grzebać w gębie to zasypiam. Cała wizyta, nieważne, czy ze znieczuleniem, czy bez, czy dziąsła bolą czy też nic nie czuję, to jest walka o to, żeby nie zasnąć na fotelu. Pięć lat temu zasnąłem i przytrzasnąłem jadaczką palce dentystce. Po prostu jak się kładę, ktoś mi w gębie dłutem skrobie, to mi się robi błogo i odpływam. Podobnie mam u fryzjera, ale tam to chociaż pogadam z fryzjerką, więc ostatni raz na fotelu zasnąłem w wieku 12 lat.
Tak się zastanawiam, czy ktoś ma podobnie, czy po prostu ze mną jest coś nie tak. ( ‾ʖ̫‾)
#gownowpis #dentysta