#jedzenie Nie do końca #swiatprzypraw , ale dodam tag i tak xP
Wczoraj typ z meat labu (ktory dostal robote zamiast mnie, wiec c⁎⁎j mu w d⁎⁎e. Malo tego! Zatrudnili go jako senior technologist, a nie technologist, ale jak rozmawiwlem z innymi ludzmi z teamu to c⁎⁎ja sie zna na czymkolwiek.) poprosił mnie i meksykańskiego kolegę o spróbowanie burgerow. Dość znana w UK marka, która ten typ się zajmuje stwierdziła, że chce zmodyfikowanego recepture jednego z burgerow, żeby obniżyć koszta. Chcą zastąpić jeden skladnik (nie podam dokładnych nazw, bo wygooglujecie i będzie wiadomo gdzie pracuję xP ), który jest potencjatorem smakowym na bazie ekstraktu drożdżowego na coś tańszego. No i typ przygotował 4 wersje: 1. oryginal, 2. zwykły ekstrakt drozdzowy, 3. czysty MSG, 4. podobny potencjator, ale 2 razy tańszy. Jedyne co w jakimkolwiek stopniu przypominało smak oryginalnego burgera był ten z ekstraktem drozdzowym. Reszta była ochydna. No może nie tyle ochydna ale dużo gorsza. Problem jest taki że ten ekstrakt drozdzowy to nie jest preferowany material do receptur w firmie (za dużo żeby wyjaśniać cały mechanizm i nie o to mi chodzi).
Najprawdopodobniej będzie musiał użyć opcji nr 4. Producent zapewne pierdolnie na opakowaniu wielki napis "new recipe" i ludzie będą kupować, bo przecież skoro nowa receptura to pewnie lepsze no nie xP?
Jak często zdarzylo sie, że smak produktu, ktory czesto kupowaliscie po tym jak pojawiła się naklejeczka na pudełku "nowa, ulepszona receptura" naprawdę smakował lepiej?