
W czasach zimnej wojny kraje bloku wschodniego stworzyły lokalne alternatywy dla zachodnich napojów gazowanych. W Polsce była to Polo-Cockta, w innych krajach Vita-Cola, czy Bajkał, a w Czechosłowacji – Kofola. Większość z nich jest dziś cieniem samych siebie sprzed lat. Ale Kofola z powodzeniem walczy w regionie o prymat z najsilniejszymi zachodnimi markami. Za jej sukcesem stoi… potomek greckich emigrantów.
W latach 50. i 60. XX w. kraje tzw. demokracji ludowej – w ramach „bohaterskiej walki z amerykańskim imperializmem” – opracowały recepturę lokalnych, socjalistycznych zamienników „obcej ideologicznie” Coca-Coli. W Polsce była to – znana dziś głównie z filmu Kingsajz Juliusza Machulskiego – Polo-Cockta, w NRD i na Węgrzech – Vita-Cola, a w Czechosłowacji – Kofola. Kiedy upadał mur berliński, a wraz z nim system sowiecki, do państw Europy Środkowej i Wschodniej wkroczyły zachodnie koncerny, w tym także producenci napojów z bąbelkami. I oryginały – które w oczach Polaków, Rumunów, czy Bułgarów były często symbolem kapitalistycznego dostatku – szybko wyparły przaśne, socjalistyczne zamienniki. Większość „colopodobnych” płynów poszła więc w zapomnienie. [...]
#wiadomosciswiat #czechy #biznes #kofola #historia #napoje