Fakt, że ludzie nie traktują poważnie wysrywów innych w internecie, nie jest jakiś szokujący.
Szokujące dla mnie jednak jest to, jak ludzie znajomi sobie, mogą być bezczelni wobec siebie.
Sytuacja: moja specjalność na studiach jest bardzo mało popularna i zgłosiło się do niej tak niewielu ludzi, że przy zapisach na przedmioty mamy tylko po jednej grupie zajęciowej - nawet nie mamy wyboru, po prostu narzucony plan, musimy tylko zaznaczyć, że się zapisujemy. Co robią ludzie z innej specjalności? Zapisują się do naszej grupy zajęciowej z jednego przedmiotu - bo kilka przedmiotów mamy jeszcze wspólnych. Wtem koleżanka oburzona wywołuje wszystkich na grupie kierunkowej i pyta po co to robią, skoro ich specjalności mają własne grupy zajęciowe. Jakiś ziomek odpisuje niesamowicie merytorycznym:
przeciez zawsze tak bylo, nwm o co ci chodzi xd
Koleżanka tłumaczy, ze no problem jest w tym, że moja specjalność wyboru nie ma i jeśli zapiszemy się do innej grupy zajęciowej z tego przedmiotu, to będzie się to nakładać z innymi przedmiotami. A innych przedmiotów nie zmienimy, bo są czysto specjalnościowe. Mnóstwo ludzi wyświetliło tę wiadomość. Pomyślelibyście, że skoro tak sprawa wygląda, to wypada się wypisać, bo to trochę krzywa akcja, co nie? No nie każdy jednak tak pomyśli. Ludzie przejrzeli sobie grupę i uznali, że c⁎⁎j ich to obchodzi. Chyba jedna osoba się wyrejestrowała. Problem został zażegnany przez działanie administracji, ale jak bardzo ludzie potrafią udawać, że nic się nie dzieje, bo jest im trochę wygodniej? BO K⁎⁎WA MUSZĄ MIEĆ TEN PLAN TROSZKĘ BARDZIEJ SKOMPRESOWANY, BO MUSZĄ MIEĆ JAKIŚ DZIEŃ WOLNY. Na tym etapie ludzie mogliby pisać na grupie, że ktoś kogoś właśnie morduje, a ludzie by tylko wyświetlali. Czy jedyne, co może zadziałać na takie małpy to podejście twarzą w twarz i bezpośrednia zjeba?
Inna sprawa, to że uczelnia wypierdala ludzi, którzy się źle zapisali, tj. do grupy innej specjalności. Dlaczego więc w ogóle daje możliwość wpisania się tam podczas zapisów? C⁎⁎j wie.
#zalesie