Fajny wpis o ekonomicznych i gospodarczych beksach:
Równo rok temu prof. Marcin Piątkowski udzielił mi obszernego wywiadu, w którym przekonywał, że:
🔴 Polska nie będzie „drugą Grecją”
🔴 nie grozi nam zderzenie z konstytucyjnym limitem długu
🔴 oprocentowanie długu będzie spadać
🔴 za dwa-trzy lata zapomnimy o koszmarze inflacji…
🔴 gospodarka europejska i przemysł zaadaptuje sie po pierwszym szoku energetycznym
🔴 wojna handlowa USA-UE nie zaszkodzi relacjom wzajemnym i zostanie wtłoczona w realia konstruktywnej konkurencji na subsydia i inwestycje
🔴 wydatki zbrojeniowe Polski będą kontynuowane, bo mają demokratyczny mandat
🔴 koszt długu zacznie spadać i trzeba będzie użyć nadwyżki oszczędności do celów inwestycji
🔴 publiczne inwestycje np. w zieloną transformację ZWIĘKSZĄ inwestycje prywatne w tych kluczowych sektorach, zamiast je wypierać i stworzą impulsy rozwojowe.
Zachęcam wszystkich gorąco do samodzielnego skonfrontowania prognoz profesora Piątkowskiego z tym, co w tym samym czasie opowiadał w mediach cały szereg dyżurnych komentatorów (25% inflacji 😨, 9% obligacji 😱, stopy tylko będą rosły 😵, bezrobocie 😵💫, recesja 😬, bankructwo 🤯)
Dyżurni alarmiści, kanapowe Kasandry i ekipa z Hollywood (czyli autorzy scenariusza greckiego, węgierskiego, tureckiego i argentyńskiego) po prostu nie potrafią inaczej, a uzależnione od toksycznych emocji media zapraszają ich nie dla trafnych prognoz, lecz dla clickbaitu 🤷♂️
Naczelnym grzechem polskiego głównego nurtu medialnego jest nieweryfikowanie wiarygodności swoich “ekspertów” na podstawie ICH WŁASNYCH SŁÓW. Jeśli ktoś przez 10lat zapowiada osłabienie wzrostu, recesję i kryzys zadłużeniowy, który nie nadchodzi - po co właściwie się go zaprasza?
https://twitter.com/jakub_dymek/status/1738924106483937678?s=19
#gospodarka


