#fafasiezaburza #depresja #mania #chad #psychologia #psychiatria
TLDR: Jak różowe ściany mogą napawać lękiem.
54.
Zastanawiam się często, czy po bólu jaki doświadczyłam w życiu wypada mi być szczęśliwą. Znacie tą wątpliwość? To tak jakby ktoś zasadził Ci bułę w ryło, a Ty zamiast płakać czy bać się zaczynasz śmiać się w głos. Zupełnie jakby oszukiwało się system i działało na przekór wszystkiemu. Jestem niezwyciężona czy niezrównoważona? Biorę 500 zł od każdej drużyny i słucham Państwa.
Przybyłam do domu rodzinnego. Obiadki na życzenie, pogaduszki przy kawie z mamą, cała sobota przebimbana w piżamie. Niebo na ziemi... teraz, ale działo się tutaj zdecydowanie zbyt dużo. Nie mogę spać w swoim starym pokoju, bo aż czuje bijącą ze ścian rozpacz. Tam widziałam diabła stojącego nademną o 3 w nocy, tam przelewałam swoją krew w prawie codziennych rytułałach w skarpetę z flagą Kanady, tam myślałam o śmierci przekładając swoje nogi za okno na 10 piętrze i tam chowałam się przed gniewem ojca, modląc się z bezsilności do wgapujacego się upiornie we mnie znad drzwi Jezusa i błagajac o to, by go uśmiercił. Nie wierzę, że to miało miejsce. Nie umiem zestawić się z przeszłością i sobą. Wiem, że mielę ten temat od jakiegoś czasu, ale dopada mnie nawrotowo takie dziwne uczucie, które sprawia że moja przeszłość jest odległa, obca. Zupełnie jakbym obejrzała film ze swojego życia, a nie realnie tego wszystkiego doświadczyła. No nie wiem, dziwne to takie wszystko. Niezrozumiałe i pomieszane.
Jak sobie radzicie z cierpieniem z przeszłości? Daję 10 gum turbo, za każdą strategię i radę.

