Już spieszę tłumaczyć, że DMC to Dopuszczalna Masa Całkowita pojazdu, czyli z ładunkiem i/lub pasażerami, a nie masa własna pojazdu, bo już niektórzy się cieszą, że to będzie dotyczyć głównie SUVów i elektryków. Jak macie auto, które na pusto waży w papierach nieco ponad 1300 kg, to możecie się spodziewać, że w papierach może mieć DMC powyżej 1800 kg, bo przeważnie w osobówkach zakłada się możliwość przewiezienia około 500 kg ładunku.
Jak ten potworek legislacyjny wejdzie w życie to zacznie się era samochodów homologowanych na 4 osobowe z ładownością 300-400 kg. Będą cyrki jak przy busach do 3,5 tony z jakąś fikuśną zabudową, gdzie cały pojazd waży np. 3400 kg i ma oficjalnie w papierach tylko 100 kg ładowności. A jest to np. laweta z ruchomą platformą, kontener z windą na kilkanaście europalet, czy paka z małym HDS. Nie ważne, że fizycznie może to być i Renault Mascott (sam takim ganiałem, miał tylko pakę bez plandeki, a ważył na wadze na pusto 2800 kg) czy Iveco Daily - oba w wersjach fabrycznych dajmy na to 65, które nawet nie zauważą nawalenia na nie kolejnych 3 ton.