@tmg obraza uczuć religijnych... patrz na to: sprawa spadkowa o działkę wielkości większego garażu, którą chce wykupić GDDKiA "bo autostrada". Coś, co mnie nigdy nie interesowało, ani nawet nie byłem tego świadom, bo to w pizdu ode mnie. A teraz się obudziło, bo rodzina od strony już też zmarłego taty to ma w posiadaniu, a więc i tata, a więc i pośrednio ja. Super. Już czuję ekscytację z nadchodzącej podróży, jakby to w korpolingo powiedzieli. I ciągnie się to gówno już 3. rok. Przez pierwszy nie potrafili ogarnąć listy żyjących spadkobierców, przez drugi kazali gonić wszystkich i prostować wszystkie możliwe akty zgonów, narodzin i cholera wie czego, bo klecha na plebanii w jakiejś wsi gdzieś w dupie na słupie mocno kilkadziesiąt lat temu jak ty jeszcze nie byłeś nawet w planach napisał imię jakiejś prababki jak mu pasowało "żeby było bardziej święte" (nie kurwa, to nie żart- Maria vs. Marianna, znajoma notariuszka jak poszedłem do niej po radę tylko się uśmiechnęła i nazwała to narodową klątwą), więc rzeczona już dawno w grobie, klecha też gryzie piach, a ty teraz odkręcaj papiery jej i wszystkich po niej, żeby się zgadzały, bo sąd ma w dupie twoje pisma, że to wydawanie kasy bez sensu. Trzeci rok się kończy, oni dopiero ZACZYNAJĄ ogarniać co ludzie piszą we wnioskach, bo zamiast rozwiązać to na pierwszym posiedzeniu i stwierdzić "takie imię to ta osoba, a takie nazwisko to ta osoba i ustalamy to u wszystkich", to zrobili z tego szopkę jakby o jakieś miliardy chodziło, miesiące gonienia po urzędach, składania wniosków, płacenia za to chujstwo, wysyłanie tego do sądu, w -nastu kopiach, tylko po to, żeby się okazało, że jednak jest inaczej bo znowu coś znaleźli, a teraz chcą jeszcze w to wmieszać sądowego komornika czy innego chuja na kiju i zamiast żeby GDDKiA bezpośrednio wypłacało te pierdolone grosze, to im się uroiło, że to sąd przejmie te pieniądze i będzie je wypłacał. Ostatnie 2 miesiące to pisanie gremialnie pism, że nie widzimy sensu skoro wszyscy spadkobiercy zostali ustaleni i GDDKiA może to wypłacić. Efekt? Zamiast zakończyć ten cyrk, to ostatni list przyszedł znowu z sądu... i obliguje cię do odpisania... trzymaj się... czy się z tym zgadzasz i czy na pewno nie masz zastrzeżeń. No kurwa jeśli to nie jest celowe przedłużanie tego cyrku to ja nie wiem co nim jest.