Dziś Święto Pracy, no to czas zabrać się do pracy!
Z jednej strony szkoda, że wytworów pojawia się mało. Z drugiej jednak, kiedy przychodzi do posumowania, a szczególnie kiedy to podsumowanie muszę zrobić ja, no to fajnie – bo łatwo, a i pisania nie ma za wiele.
W tej edycji udział wzięło uczestników dwóch, a wierszy napisali pięć. Oto i rzeczone wiersze:
Upiór autorstwa kolegi @George_Stark ;
Zwierzyniec autorstwa kolegi @splash545;
Festiwal Żenady autorstwa kolegi @George_Stark;
Lenistwo aniołów autorstwa kolegi @George_Stark;
Zasady albo Wychowanie autorstwa kolegi @George_Stark.
***
Zapobiegliwy Organizator uchylił tydzień temu zasadę lex retro non agit, czym otworzył sobie furtkę do tego, ażeby włączyć do konkursu również i wiersze opublikowane pomiędzy edycjami, jak to zrobił kolega @bojowonastawionaowca, autor sonetu bez tytułu, ale za to ładnego.
Organizator jednak z tej otwartej furtki postanowił nie korzystać, a kolegę-autora zawołał tylko po to, żeby go trochę nastraszyć.
Wobec powyższego organizator nie ma innego wyjścia, jak przyznać zwycięstwo koledze @splash545. Zwycięstwo w pełni zasłużone, za którego przyznanie jednak Organizator kolegę przeprasza.
Organizator nie wytłuszcza zdania ogłaszającego zwycięzcę, ażeby to zdanie ogłaszające (które jest szczególną odmianą zdania oznajmującego) nie za bardzo rzucało się w oczy, bo wtedy nastraszony mógłby je zbyt wcześnie zauważyć i nie zostać wystarczająco nastraszonym.
Organizator dostrzegł również opublikowany w czasie trwania tej LXXIV edycji wiersz kolegi @pingWIN pod tytułem Teraz, ale – ponieważ kolega jasno zaznaczył, że nie chce być wciągany, Organizator tym razem postanowić nie być złośliwym i kolegi nie wciągnął.
***
To tyle w LXXIV edycji konkursu #nasonety w kawiarni #zafirewallem. Do zobaczenia w kolejnej – ze mną na pewno!
#podsumowanienasonety
