Dzieńdobrywieczór się z Państwem,
Dopiero co dwa dni temu (a pamiętam, jakby to było wczoraj) dzieliłem się z Państwem radosną nowiną jak to zostałem szczęśliwym posiadaczem dwóch piór Kaweco. Radosną dla mnie oczywiście. Ewentualnie dla tych z Państwa jeszcze, którzy potrafią i lubią cieszyć się cudzym szczęściem. Ledwie minęło 48 godzin a ja śpieszę do Państwa z kolejną nowiną. Również radosną. I również dla mnie.
Jak już słusznie zauważyliśmy w postach pod tagiem #piorawieczne , dzisiaj jest światowy dzień pisania piórem. Nie wiem czy pan chińczyk zrobił to celowo, czy całkiem przez przypadek ale pozwolił mi świętować ten dzień dwoma nowymi piórami. Piórami marki Jinhao. Piórami ceramicznymi. O piórach tych - to znaczy nie dokładnie tych - ale takich samych, ceramicznych, napisałem już jakiś czas temu więc nie ma co się nad nimi rozwodzić bo kto ma ochotę może sobie odkopać i przeczytać. Jednak jeden fakt wart jest podkreślenia. Mianowicie odebrawszy te dwa pióra z paczkomatu dokończyłem kompletowanie całego zestawu - “mini kolekcji” - składającej się z sześciu (słownie: 6) sztuk.
Jak się taki komplet prezentuje, pytacie? Ponieważ mówi się, że jeden obraz wart tysiąca słów, a nie mam sumienia zamęczać Państwa taką ilością moich wypocin (w tym celu, chętnych zapraszam do Kawiarni #zafirewallem ) niech więc za odpowiedź posłużą poniższe trzy fotografie. To będzie mniej więcej 3000 słów, czyli całkiem sensowne opowiadanie...


