Dzień dobry wieczór się z Państwem po raz kolejny,
W poprzednim wpisie napisałem, że jadące do mnie Vectory to skutek "zemsty manata". W tym wpisie natomiast opowiem Państwu o piórze, które tę zemstę spowodowało. Kilka dni temu podzieliłem się z Wami informacją o (kolejnej) wyprzedaży piór Lamy na Zalando Lounge (czyt. lołndż). I to był ten moment, kiedy wszyscy dowiedzieliśmy się, że @Rozpierpapierduchacz jest łatwy. Wystarczyło, że pomachałem mu piórem przed nosem, a on momentalnie je złapał. To znaczy, to nie tak, że złapał za pióro mnie, ale złapał za pióro, które było na wyprzedaży. A konkretnie Lamy Studio Dark Brown Edycja Specjalna 2022. I od tego czasu się mści. Ale również dzięki temu, niczym dwie psiapsi, mamy z teraz Manatem "matching" pióra! Awww, ain't that sweet?!
Wspomniane pióro, złośliwie dojechało do @Rozpierpapierduchacza wcześniej niż do mnie, bo ja na swoje musiałem czekać aż do wczoraj. Jak już się doczekałem, to stwierdziłem, że nie mam - jak moja psiapsi - szuflady pełnej atramentów w kolorach tęczy, a żaden z tych co mam niespecjalnie mi pasował. Więc dzisiaj dokupiłem do niego flakonik, który też już chodził za mną od dłuższego czasu, a mianowicie Kaweco Caramel Brown (jak brązy to wiadomo - wołam @Wrzoo ).
I o tym duecie jest ten wpis. To znaczy o piórach, nie o mnie i @Rozpierpapierduchaczu...
Lamy Studio to pióro z - chyba można tak napisać - średniej półki. Normalnie kosztuje jakieś 300pln, ale nam udało się je ustrzelić za, mniej więcej, połowę tej ceny. Cebula deal jak się patrzy! Pióro sprawia wrażenie porządnie wykonanego. Cała sekcja jest metalowa i polerowana, przez co moje lepkie paluchy non stop zostawiają na niej odciski. Jest za to ładnie wyprofilowana i bardzo wygodna. Skuwka również jest wykonana z metalu. Korpus mam wrażenie, że też, ale ma w środku plastikową wkładkę. Wszystkie wykończenie są z chromowanego metalu. Osobiście jestem zachwycony kształtem klipsa. Podobał mi się już na zdjęciach, kiedy oglądałem pióro w internecie, ale na żywo jest po prostu piękny. Nawet teraz siedzę i smyram go palcami...
Edycja Dark Brown, dla tych co nie znają języka angielskiego, oznacza że pióro jest w kolorze ciemnego brązu. Ale nie takiego zwykłego brązu. Pióro pokryte jest lakierem typu "metallic". Na bogato! Całość, pomimo swej geometrycznej prostoty, prezentuje się bardzo elegancko. Spokojnie można szpanować na korpo meetingach.
Stalówka ze stali szlachetnej jest w rozmiarze M. I ten rozmiar to nie do końca był szczęśliwy wybór (nie to że był jakiś wybór). Linia jest dość gruba (a jakiej się, kurde, fonfi spodziewałeś przy tej grubości, a zwłaszcza w Lamy?!), a feedback jest płynny, gładki i miękki - ale aż za bardzo jak na mój gust. W notatniku z kartkami 120g, takimi z lekkim połyskiem, odrobinkę leje przy końcu pociągnięcia i momentami strzępi. Ale znowu na jakiejś kartce z bloku z recyclingu pisze idealnie. I nie jest to raczej kwestia atramentu, bo w Lamy Safari ze stalówką F, też mam Kaweco i takich efektów nie ma. Przez to na pewno nie będzie mi służyło do codziennych notatek. ALE! - w Zalando mieli jeszcze ten sam model, w błękitnym kolorze i ze stalówką EF. Tylko promocja musi wrócić, bo poprzednia się skończyła...
Podsumowując, za tę kasę narzekał nie będę. Za kwotę cennikową brałbym ze stalówką F, która jeśli pisałaby tak samo jak te w Safari (a wyglądają identycznie) to pióro można polecać z czystym sumieniem. Czystym na tyle, na ile pozwala kontrola jakości stalówek firmy Lamy...
#piorawieczne









