@emdet Też tak kiedyś myślałem jak Ty. Jako koronny przykład dawałem matkę mojego wujka - kobieta koło 80-90 lat, uniwerki trzeciego wieku, dużo spacerów z koleżankami zwieńczonych posiadówami w kawiarni. Kobieta samotna ale silna, która wiedziała czego chciała i żyła pełnią życia.
Teraz, od ponad 5 lat walczy z demencją. Nie można jej praktycznie zostawić samej bo jest ryzyko że sobie nie poradzi albo zwyczajnie ubierze się wyjdzie, zapomni gdzie szła i jak wrócić. Fizycznie dalej daje radę ale umysł to porażka, gorzej niż z dzieckiem.
Kilka lat temu, kiedy zobaczyłem ją na święta, moje ideały "zdrowego dziadka", o których piszesz - upadły. Prowadziła się dobrze a skończyła tragicznie. Nie jest to żadne samobójstwo, bo chęć życia dalej istnieje, choć w ogóle nie kontaktuje co się dookoła dzieje.
Wtedy doszedłem do wniosku że ze starością można walczyć - ale to nie jest takie zero-jedynkowe że jak się walczy to się zwycięży. Tu nie ma prostej korelacji - raczej coś w rodzaju zakładu pascala z którego wychodzi że lepiej o siebie zadbać. Niestety, życie to dziwka.