Czytam sobie na Onecie o problemach z aklimatyzacją ukraińskich dzieci w polskich szkołach i mam niesamowite dejavu z tym co sam przeszedłem jako polak, z podstawami angielskiego w angielskiej szkole
Też był to ten okres masowej imigracji, na 150 uczniów w moim roczniku, 36 było z Polski w tym tylko może 3-4 co chodziło już tu do szkoły wcześniej, ale też niewiele więcej i z tego co pamiętam też łatwo nauczycielom nie było, tylko wydaje mi się że w UK podeszli do tego z trochę lepszej strony. Na początku też eksperymentowali - jak przyszedłem od razu do ósmej klasy to zrobili nam polską klasę i zatrudnili nauczycielkę co znała polski jako asystenkę i zamiast różnych innych, uznali że mniej ważnych lekcji (muzyka, plastyka, o religiach, drama) mieliśmy dodatkowe lekcje angielskiego ale potem uznali że to głupi pomysł i porozdzielali nas po 6-7 osób po każdej klasie że niby tak się szybciej nauczymy. Coś w tym było no, bo widac że próbowali do tego jak najlepiej podejść
Dopiero w 10 klasie przy próbach do GCSE podzielili nas według umiejętności - było sześć setów i ja się wtedy załapałem do trzeciego a potem do drugiego i jakimś cudem w 11 klasie dostałem C z GCSE z angielskiego co wszyscy uznawali jako wielki sukces A tak naprawdę to angielskiego (chociaż akcent niestety mi został, nie do wyplenienia po 12 latach w Polsce :D) dopiero nauczyłem się w college, jak byłem jednym z dwóch polaków w klasie i siłą rzeczy człowiek musiał się bardziej zaaklimatyzować i mieć inne grono znajomych, co nie zmienia faktu że z większością kumpli z secondary school do dzisiaj się kolegujemy, bo jednak te 4 lata w szkole cementuje, zwłaszcza że mieliśmy podobne doświadczenia.
Co więcej - mam 10 lat młodszą siostrę i tu obserwacje są już zupełnie inne, ich pokolenie które chodziło od 3-4 roku życia do szkoły w UK w szkole nawet między polakami mówi już tylko po angielsku, co dla nas było nie do pomyślenia, nie mają akcentu polskiego w mowie po angielsku, ale co ciekawe niektóre dzieci gdzie rodzice mniej pilnują mówią po polsku z angielskim akcentem
#uk #szkola #ukraina #edukacja #wspomnienia
https://www.onet.pl/informacje/newsweek/ukrainskie-dzieci-w-polskiej-szkole-po-naszemu-nie-pisze-a-pani-go-po-polsku-uczy/jx1wswl,452ad802
DeadRabbit

Polska edukacja jest do dupy z mojego doświadczenia.

MarianoaItaliano

@DeadRabbit Na pewno program jak na te czasy które jak chodziłem do polskiej podstawówki był bardzo ambitny, praktycznie to co miałem do 4-5 klasy w PL, miałem tutaj w UK w 8 i 9 z takiej matematyki na przykład. Inna sprawa że poziom w UK też był wtedy niższy, teraz widzę to co moja siostra robi na GCSE to my mieliśmy na poziomie A-Level, dwa lata później.


IMHO niepotrzebnie z tymi ukraińskimi dziećmi przerabiają cały ogromny program, bo powinni się skupić na podstawach: polskim i matematyce, nawet kosztem innych przedmiotów. Jak ogarną polski to dopiero można robić z nimi coś więcej, bo tak siedzą pewnie jak na tureckim kazaniu i gówno rozumieją, to samo miałem jak na samym początku w 8 klasie pani od historii tłumaczyła nam o Henryku VIII używając wyrażeń których w życiu nie słyszeliśmy xD Dopiero potem dali se spokój i historię zaczęliśmy na nowo w 10 klasie jak już było o I i II wojnie i my trochę bardziej po angielsku rozumieliśmy.

Niggauke

@MarianoaItaliano opowiedzialbys kiedys cala swoja historie w spolecznosci uk, bo jestem ciekaw

MarianoaItaliano

@Niggauke W sensie jak się znalazłem w UK, co tu robię i w ogóle? To temat na książkę albo kilka odcinków co najmniej Ale jak masz jakieś konkretne pytania to odpowiem, śmiało pytaj

Niggauke

@MarianoaItaliano tak ogolnikowo. Pytam, bo nie znam osob w mniej-wiecej moim wieku, ktorzy sa tu od dzieciaka, a pamietam Cie z mirko

MarianoaItaliano

@Niggauke A to trochę łatwiej. Na stałe w UK mieszkam od 5 czerwca 2008 roku. Pierwszy przyjechał tata w styczniu 2008 roku do pracy, po tym jak huta szkła w której pracował ograniczyła zatrudnienie przez kryzys, wcześniej jeździł na jabłka do Holandii ale to sezonowo kilka razy, jak brał urlop bezpłatny żeby trochę dorobić, kupić auto , zrobić remont w domu czy coś a tutaj do UK to już z myślą żeby na dłużej. Wcześniej na Wyspy pojechał brat mojej mamy, ale do Irlandii a my nie chcieliśmy tam, bo wujek mówił że cyrki się dzieją, wtedy mieszkał w tych dzielnicach w Belfaście co jeszcze nie ostygły po IRA


Pojechał tam do kolegi z huty który już wyjechał tam wcześniej i we dwóch mieszkali na pokoju i pracowali na budowie. Potem tata raz przyleciał w kwietniu 2008 na wielkanoc, żeby wziąć ze sobą auto i musieli z mamą decydować czy on wraca czy my do niego dołączymy i padło na to drugie bo moja siostra miała wtedy niecałe 2 lata, żylismy z tego co tata nam wtedy przysyłał + mama miała wtedy wychowawczego 400zł miesięcznie, więc kokosów nie było. Pojechaliśmy początkowo na wakacje, mieszkaliśmy z nim 2 miesiące na pokoju tak żeby zobaczyć co i jak no i się rozejrzeć jak sprawy wyglądają bo i mama nie chciała żyć na odległość, że tata w UK, my w Polsce i podjęli decyzję że się przenosimy.


Po wakacjach przywieźliśmy auto do PL żeby je sprzedać, bo i tak musieliśmy, wzięliśmy trochę gratów z PL z domu żeby na nowo nie kuopować, auto można było tylko 6 miesięcy na polskich blachach jeździć więc dlatego sprzedaliśmy tego Escorta a w UK tata kupił sobie Mondeo w kombi. Przeprowadziliśmy się wtedy potem do nowego mieszkania - tata wtedy na tej budowie miał tygodniówkę ok. 500 funtów do ręki a za mieszkanie (dwa bedroom) płaciliśmy 150 tygodniowo + 20 rachunki, council i woda była wtedy wliczone bo to od prywaciarza mieszkanie, więc w miarę sporo jeszcze zostawało, zwłaszcza że wszystko było wtedy dużo tańsze plus jeszcze się należały te sławne benefity o których w PL nikt nie słyszał więc na pewno żyło się na większym poziomie niż w Polsce, mama nie pracowała wtedy bo zajmowała się siostrą, dopiero zaczęła dorabiać trochę jak siostra już poszła do szkoły w 2010 czy 2011 roku. O kupnie swojego mieszkania czy kredycie wtedy nikt nie myślał bo po pierwsze za niskie zarobki, po kryzysie w 2008 zaczęły być wyższe wymagania a po drugie kto wiedział ile tu człowiek będzie mieszkał, teraz z perspektywy czasu trochę żałuje się, no ale cóż.


Wtedy też jak moja siostra miała iść do szkoły to przeprowadziliśmy się do innej części miasta, bo jak mnie rodzice zapisywali do szkoły w tym 2008 roku, to juz był sierpień i wtedy nie mieliśmy pojęcia jak działa tutaj system edukacji i trafiłem do szkoły na drugim końcu miasta, dojazd autobusem miejskim około godziny, więc rodzice uznali wreszcie że nie mogę tyle jeździć, i uznaliśmy że trzeba się będzie przeprowadzić bliżej, wtedy też zmieniliśmy mieszkanie na większe, tata jeszcze trochę popracował na budowie a potem znalazł sobie etat bliżej domu, tak żeby nie być na wyjazdach cały tydzień i tylko na weekend w domu- najpierw pracował w komisie samochodowym jako pomoc do wszystkiego, potem u takiego ciapka w garażu ale krótko bo straszny janusz był, no i potem po różnych garażach aż pracuje w jednym w okolicy do dzisiaj.


O szkole mogę więcej też napisać jak interesuje, o ogólnym życiu wtedy też

kodyak

No w sumie można się było spodziewać że wrzucili ich w kocioł i nikt nie pomyślał jakims ukrainskim, ale na religijne pieniążki są choć nie obchodzi to ani na polskich ani ukraińskich dzieci

MarianoaItaliano

@kodyak A ja w UK miałem i Polski, najwyższa możliwa ocena bo siłą rzeczy był to egzamin skonstruowany jako ''Polski jako język obcy'' ale tak czy tak, jestem dumny Uczyć się polskiego po angielsku to jest abstrakcja jak u Monty Pythona, @Niggauke: Specjalnie pogrzebałem w teczkach dzisiaj po pracy i w załączeniu są moje oceny z 11 klasy już tu z UK, system znasz - GCSE od F do A* (1 - 6+), BTEC jako Pass Merit Distinction (mniej więcej odpowiednik 4, 5, 6) a Literacy i Numeracy jest Pass albo Fail, to tak dla porównania


Jako załącznik dodatkowy, moje ostatnie świadectwo z PL, z 5 klasy podstawówki

4d39cc5e-a126-4215-9472-976904a5011b
3abc8328-c806-44ca-ae93-98b55fb14d7b
Niggauke

@MarianoaItaliano bardzo stresujace bylo na poczatku chodzenie do klasy gdzie nie do konca wiesz czego od Ciebie chca? I jakie miasto oczywiście przydaloby sie wiedzieć. Dlaczego twój ojciec nie chciał zrobic zadnego kursu, zeby miec papier na cokolwiek? I w jakim zawodzie robisz bo nie pamietam

MarianoaItaliano

@Niggauke trochę tak, na szczęście nie byłem sam bo było nas po kilku polaków w klasie więc jakoś coś się dało porozumieć, jak ja nie wiedziałem albo zrozumiałem to ktoś inny zrozumiał i tłumaczył reszcie, potem ja tłumaczyłem innym jak się douczyłem Miasto na S koło Londku, obecnie mieszkam koło Wycombe kawałek dalej. Tata jest po szkole samochodowej w Polsce i w UK wreszcie pracuje w swoim zawodzie wyuczonym, w PL nie miał możliwości. A papiery miał jakieś tam, bo tak bez takiej CSCS na budowę nawet nie wejdziesz oficjalnie. A ja jestem po studiach z ekonomii i zarządzania, pracowałem 4 lata w szpitalu - 2 lata w laboratorium, 2 lata w HR a teraz rok temu wróciłem na uniwersystet do dziekanatu do działu imigracyjnego żeby wydawać wizy dla studentów

Zaloguj się aby komentować