Czy tylko ja mam takie wrażenie, że od kiedy #allegro otworzyło się na sprzedawców z innych krajów, zostało zalane beznadziejnymi produktami?
Kiedyś szło znaleźć fajne, markowe rzeczy, a teraz kicha, pełno chińszczyzny, powielonych ogłoszeń setki razy.
I to nie jest tak, że nie umiem szukać, po prostu przez ilość utracili jakość.

