Czy Kaczyński jest Orbanem? Robert Krasowski:
Cofnijmy się w czasie. W 2007 roku Kaczyński, ustępujący w połowie kadencji premier, miał poczucie, że został wysadzony z siodła przez media i przez TK, który zaczął blokować strategiczne projekty. Kaczyński głośno wówczas mówił, że to uzurpacja, bunt trzeciej i czwartej władzy, przeciw władzy pierwszej i drugiej. I wielokrotnie zapowiadał, że kiedy wróci do władzy, pierwszym celem będą sędziowie i media. Jako wrogowie demokracji, jako siły, które zbudowały nierówne boisko i wykorzystują instytucje pozornie neutralne, aby blokować władzę.
Sędziowie w latach 2006-2007 poszli za daleko, ruszyli do walki z władzą nie z powodu prawniczych pryncypiów, ale niechęci politycznej. I teraz, co robi Kaczyński, gdy wraca do władzy w 2015?
Mści się. Bez opamiętania, po chłopsku, z kopa i w ryja. Ale też nie ma wyboru, zastaje w Trybunale nowych sędziów, wepchniętych w ostatni chwili, wbrew prawu. Zostali wsadzeni po to, aby spętać pisowską władzę. Więc Kaczyński rozpoczyna rzeź, obcina głowy wszystkim, którzy mają na niego zapolować.
To nie jest autorytaryzm. Brutalność jest brutalnością, niczym więcej. Kaczyński podeptał wierchuszkę prawniczą, ale nigdy nie zrobił drugiego kroku, czyli nie próbował dyktować wyroków, nie było wyroków na telefon.
Prokuratura to instytucja równie chora, jak telewizja publiczna, pozwala się gwałcić każdej ekipie. PiS-owi pozwalała bardziej. Nie bronię chuligańskich praktyk, lecz szukam stosownej miary do ich ich oceny. W kodeksie karnym masz czyny, które się kwalifikują jako chuligańskie, są też przestępstwa, są wreszcie zbrodnie. Normą w zachowaniach PiS było chuligaństwo, nierzadko przestępstwo. Zbrodni nie było. Celem Kaczyńskiego nie było likwidacja państwa prawa, ale obalenie prawniczego establishmentu. On nie brał wymiaru sprawiedliwości pod but, on prawniczą elitę tłukł butem po głowie. Co tłumaczy, czemu wymiar sprawiedliwości nie został zmiażdżony, jak telewizja publiczna czy trybunał konstytucyjny.
Nie pachnie to autorytaryzmem. Jak ktoś przychodzi i demoluje sklep, tłucze witrynę po witrynie, to jest chuliganem. Można go skuć, można aresztować na jeden dzień, ale skazać go można wyłącznie za zniszczenie mienia. Napad zaczyna się, gdy sprawca wyciąga broń. Otóż Kaczyński nie wyciągnął broni, a tym bardziej nie zaczął strzelać.
Kaczyński nie pójdzie do więzienia, bo politycy dobrze wiedzą, jak daleko rozciąga się szara strefa, w której są bezkarni.
#polityka


