Często jest tak, że wracam po odwiezieniu dzieci do przedszkola, po drodze zrobię zakupy, wchodzę do domu właśnie koło godziny 9-10.
Twaróg na talerz, dodatki, już jestem gotowy- stop! Kawa!
Odkładam talerz, ziarna do młynka, kawa do kawiarki i czekam. Nie podjadam.
To mój trening woli i nawyków. Dlatego też każdy talerz, codziennie, jest ładny. Niech jedzenie będzie przyjemnością wyższego rzędu- wyczekiwaną, a twaróg, którym się delektujesz widzi w ukryciu i odda podwójnie.
To przesunięcie nagrody, sprawia, że nie biegnę z wywieszonym językiem po każdą zachciankę mojego ciała. To ja nim rządzę i może czasami przegrywam bitwę, ale krok za krokiem podbijam terytorium swojej słabości.
Oto #słowotwaroże
#twarożyzm #sniadanie


