@Mikuuuus no, nareszcie. Sytuacja w pierwszym ciekawie się rozwijała i czekasz potem na cd. a tu nic i nic
Jakim trzeba być głąbem, żeby się gromadzić wokół najbardziej ostrzelanego drzewa w okolicy? Znaczy artyleria ma namiar na ten punkt i bez większych poprawek będzie bezbłędnie walić w to miejsce.
Jeden zwiał w niezłym tempie. Kulasa szlajającego tam i nazad chyba ustrzelili w końcu.
Ci goście nie są zespołem. Każdemu tam obojętny los drugiego, ot, zapalę sobie papierosa i pogapię się, jak ranny kolega pokonuje na czworaka ostatnie metry. Kumple zdychają pod drzewem, a co mnie to? Zaraz po ostrzale metr od okopu leży kolega z oddziału, może wystarczy zatamować krwawienie? Nieee, za dużo zachodu. Jak zombi. I to po prostu świetnie - nikt mi nie wmówi, że tam jest normalny stosunek ranni/zabici. Jak się sam nie pozbierasz, zdechniesz jak ten pies obok palącego towarzysza broni, któremu nawet brew nie drygnie.