Cz. 3.
Po nieprzespanej nocy trzeba było zwinąć mandżur i gnać nad jeziorko na 3000m n.p.m.. Były niebezpieczne momenty gdzie dwa kroki przed okazywało się, że stok ma ujemny kąt. Udało się, byliśmy strasznie zmęczeni ale cel został osiągnięty.
Minusem było to, że załamała się pogoda. W trakcie dalszej wędrówki nie widzieliśmy słońca.
Zauważyliśmy jednak, że sygnał GPS był zakłócany, a gruzińskie mapy nie są wzorem staranności.
Tutaj przechodzimy do ważnego tematu.
Wiedzieliśmy, że jezioro znajduje się niedaleko konfliktu zbrojnego między Gruzją, a Rosją, więc przed wyprawą pisałem o zgodę do gruzińskiego MSZ, a dzień przed wyprawą odbyliśmy rozmowę z majorem gruzińskiej straży granicznej.
Siedzieliśmy nad jeziorem dwa dni, licząc, że pogoda się poprawi, i będzie można używać szczytów górskich do orientacji mapy.
Nic nie zapowiadało tego, co działo się przez kilka następnych dni.
#przygodypeposlava #gory #wedrowka





