Co sie stało z tymi fast foodami to ja nawet nie. Serio, chętnie cofnąłbym się do takiego 2005 i nawet nie chodzi o to, że cheesburger kosztował wtedy 2 ziko, ale że fast food był rzeczywiście fast.
Pamiętacie, jak te 10 lat temu taki Mak miał jeszcze normalne kasy? Najdłużej zajmowało stanie w kolejce, bo potem było już górki.
- Dzień dobry, witamy w maku
- Dzień dobry, poproszę dwa tego, trzy tego i jeszcze zestaw taki i siaki
- To będzie tyle i tyle, proszę, dziękuję
Pan albo pani się odwracała, brał lub brała co tam sobie zamówiliśmy z tej śmiesznej zjazdownicy, czasem trzeba było zaczekać, nie wiem, dwie minuty i gotowe, wpierdalaj i spierdalaj. A teraz, ja piehdolę. Już pomijam ceny, bo to w ogóle skreśliło ostatnio dla mnie to jedzenie ale cały proces to jakiś dramat. Czekasz w kolejce do tego kiosku. Klikasz. Zawiesza się. Klikasz znowu. Szukasz. Klikasz. "A może zamów sobie jeszcze XYZ?" Nie chcę. Płatność. Czekasz. Czekasz. Patrzysz, jak załoga kuchni kotłuje się bez ładu i składu. Czekasz. Pięciu hindusów z Glovo później i po 15 minutach czekania w końcu wjeżdża zestaw. Ludzie, w 15 minut to ja sobie prawie pizzę w domu robię: https://www.hejto.pl/wpis/na-pewno-slyszeliscie-o-krolestwie-pitcy-do-ktorego-droga-prowadzi-przez-krolest
W mojej przygodzie z fast foodami były dwa momenty, które zapamiętałem - zapamiętałem, ponieważ zmieniły one moje podejście do tego typu jedzenia. Pierwszy był w 2009, poszedłem do Burger Kinga w Złotych Khutasach po potrójnego whoopera. 13.99, zapłaciłem. Pani powiedziała, że trzeba będzie chwilę poczekać. Spoko, dziwne bo zdarzało się to ostatnio coraz częściej, ale luz, poczekam. 20 minut później dostałem swojego Whoopera. Byłem wkurzony, zapamiętałem ten moment, bo od tamtej pory z każdym kolejnym rokiem czekało się tylko częściej i dłużej. Ale przynajmniej ceny były spoko.
Drugi moment był niedawno. Pojechałem ze starą (w sensie z babą, nie z mamą) do Ikei czy tam Castoramy. Wychodzę i byłem głodny, patrzę: O, burger king. W myślach szybki kalkulator cebulaka: Potrójny whooper ostatnio jak pamiętam był koło 20 plnów, dodać inflacja, podzielić przez moja chęć zjedzenia czegoś gównianego - ok, wezmę podwójnego, ale ma nie być droższy niż 25 plnów. Wchodzę, patrzę. 26.99 podwójny whooper? 33.99 potrójny? Czy was popierdoliło? Ale dobra, wziąłem tego podwójnego, co mi tam. Zamówiłem, wziąłem też starej i do tego jakieś frytki. Wyszło 65 plnów. Kurwa, dużo. Ale dobra, mam ochotę na coś gównianego. Czekam. Mam numerek 59. Czekam. 51. Czekam. Czekam. 51. Czekam. 51. Czekam. Czekam. 52. Czekam. 30 minut czekania później uznałem, że mam dosyć, anulowałem zamówienie i postanowiłem, że koniec z fast foodami. Niech się ogarną.
#zalesie #jedzenie #fastfood
slonski_pieron

@knoor a ić pan. Mogę tylko dodać, że to gównożarcie nie tylko podrożało, ale się w chuj skurczyło. Weź takiego czisa z makśmiecia. To ma rozmiar 1/3 tego co 15 lat temu za te przysłowiowe dwa zyle. Jak mam wydać 30 za zestaw, czekać na to chuj wie ile, to se wole coś normalnego opierdolić.

knoor

@slonski_pieron A faktycznie, ten aspekt zupełnie mi uleciał. Ale już nawet pal licho to. Po historii kumpla, który za 45 plnów kupił pad thai skłądający się z zimnego makaronu, sosu i nieusmażonego tofu niestety coraz częściej wrażenie, że gastro w PL (i obojętne, czy to mak, jakaś kuchnia z innego zakątka świata czy zwykła knajpa) kieruje się podejściem: "No, może jest drogo i byle jak, ale przecież to MUSI swoje kosztować, inflacja itp co sobie wyobrażasz?". Popełnię chyba wkrótce jakiś dłuższy wpis na temat polskiego gastro jako (swego czasu) członek tej branży.

slonski_pieron

@knoor to już jest temat na osobna dyskusje. Zjeść na mieście coś co jest co najmniej dobre i zrobione z minimum przyzwoitych składników to w tej chwili duży wyczyn. Zostać do tego obsłużonym na jakimkolwiek poziomie - drugi.

Parezywek

Czekam niecierpliwie :)

mshl

@knoor ale bym ojebał Takiego ociekającego sosami i tanimi surówkami skurwiela z kotletem ze zmielonego psa, 3 ziko i najedzony na pół dnia

Reminev

To nie wiem co Ty za maca masz bo dzieki tym kasom z ekranami u mnie jest duzo szybciej + zarcie wjezdza jak dawniej w jakies pare minut i to w przypadku calej galerii ludzi..

Odczuwam_Dysonans

To ja powiem że, jeśli chodzi o Kraków i McDonalda, KFC czy Burger Kinga, to nie zauważyłem żeby było jakoś źle z tym czasem oczekiwania, na pewno nigdy nie czekałem tyle ile piszesz. Nie żebym jadał regularnie, ale zawsze było sprawnie. No i zawsze poza tymi budkami jest normalna kasa. Za to byłem w zeszłym roku w Kato na kawalerskim i pod koniec chcieliśmy zjeść jakiś śmietnik. Wchodzimy do Maca, zamawiamy coś typowego pokroju zestawu Big Maca, nie pamiętam, po czym czekaliśmy tyle że prawie tam zdążyłem wytrzeźwieć xD, w życiu tyle w Macu nie czekałem a poza nami były ze 4 osoby. Więc może to zależy od kierownictwa, czy coś.

Zaloguj się aby komentować