Ja zacząłem pić jakieś pierwsze piwa w wieku 14 lat, a bardziej konkretne chlanie imprezowe zacząłem rok później.
W wieku 19 lat trochę się opamietałem z alkoholem, ale tak naprawdę zamieniłem go na zioło.
Następne 11 lat zeszło mi na patologicznym jaraniu trawy, po której odstawieniu szybko wciągnąłem się w alkohol.
Oczywiście miałem jakieś przerwy pół roczne, roczne od wszystkich tych nałogów, ale za każdym razem czegoś mi mocno brakowało i wracałem do nich.
Moje życie bez nałogów było tak samo bezsensowne i puste, jak i z nimi.
Od dzieciaka lubiłem czytać książki, jednak jak wciągnąłem się w używki, a w moim przypadku w szczególności w trawę, nie mogłem się skoncentrować na jakimś dłuższym tekście, w rezultacie książki poszły w bok, na rzecz krótkich śmiesznych tekstów i filmików na YT, a później to tylko shorty bo na dłuższym filmiku też było mi ciężko się skupić.
Teraz od połowy czerwca nie pije, a od początku lipca nie jaram. Próbowałem już to ograniczać od dłuższego czasu i choć trochę poprawić jakość mojego życia, ale szło to bardzo opornie.
Przez przypadkowy podcast ze stoikiem na YT, zainteresowałem się tematem i zacząłem robić stoickie ćwiczenia myślowe, nawet zbytnio nie zagłębiając się w teorię.
Prowadząc dialog z samym sobą poprzez codzienny przegląd siebie, zacząłem odkrywać o co mi chodzi i mimochodem odstawiłem używki. Okazało się, że rozwój osobisty, filozofia życiowa i tematy na pograniczu psychologii i socjologii okazały się moją pasją lub chociaż hobby.
Zamieniłem picie na stoicyzm, a jaranie na mindfulness w połączeniu z długimi marszami, bo suma nałogów musi się zgadzać
Teraz czytam codziennie książki i rzadko kiedy jest to beletrystyka, a raczej książki o stoicyzmie, psychologii itp.
Na początku było mi bardzo ciężko się skupić na czytaniu, słuchałem raczej krótszych podcastów, a tak naprawdę to w dalszym ciągu tego czytania się uczę, żeby moje myśli nie uciekały nie wiadomo gdzie.
W każdym bądź razie wiem teraz, że rezygnacja z używek jest stała, bo nie czuje żeby mi czegoś brakowało w życiu. A w ciągu tych 2 miesięcy zrobiłem taki postęp ze swoim rozwojem, jakiego nie zrobiłem w ciągu ostatnich 10 lat.
Napisałem tą wiadomość zaspany, schodząc z nocnej zmiany w ciągu 10-15minut. Jeszcze kilka miesięcy temu na podobnie złożoną wiadomość musiałbym poświęcić pewnie kilka dni pisać, a najprawdopodobniej raczej podobnie złożony komentarz nie byłby w stanie powstać w moim rozkojarzonym i odurzonym mózgu.
Na pewno wpływ na mój postęp ma nie tylko rezygnacja z nałogów, ale też właśnie czytanie, które jednak nie byłoby możliwe gdybym nie odstawił używek.
Jestem tu dowodem anegdotycznym na prawdziwość tego co napisałeś.