Chopok bez tlenu
Wyjący most Jeepa wpędza w obłąkanie
Lecz z Istrii po Chopok, on dowiózł nas wszędzie
Czy każdy z nas teraz tę górę zdobędzie?
Gdy wycie piekielne tak zryło nam banie
Wtaczamy swe ciała podróżą zwątlałe
U podnóża góry wprost w tę gondolę
Wjeżdżamy na górę, w jej szczyty zamglone
Pod nami gdzieś owce grasują zdziczałe
Na górze zaś kopiec, choć ręce mam obie
i nogi też sprawne, w nagrodę peany
To strach czy zdążymy, ja potem oblany
Kolejka w dół jedzie ostatni raz w dobie
Wbiegamy na kopczyk jak jakieś buhaje
I dumny tam stoję jakbym wlazł w Himalaje
#nasonety #zafirewallem #diriposta


